Nosiłem niestety ten plaster na sobie. Niespecjalnie mi to pochlebiało, bo to słowo ma lekko pejoratywne zabarwienie. To taki orangutan co wali z piąchy i mówi brzydkie słowa” - wyznał w wywiadzie. Aktor rzeczywiście w filmach, które przyniosły mu ogromną popularność głównie w „Krollu” i „Psach” biegał z pistoletem i „rzucał mięsem” , ale przecież w swoim dorobku ma też inne fantastyczne kreacje. Grał wrażliwych, szlachetnych, lecz przegranych inteligentów w bardzo dobrych i cenionych filmach: „Kobiecie samotnej”, „Matce królów”, „Gorączce” i „Przypadku”. I to raczej ta wrażliwość i pewna nieśmiałość są bliższe jego naturze zodiakalnego Raka niż wizerunek stworzony na potrzeby mediów. Ma swoje męskie pasje, jak jazda konna , czy sporty ekstremalne, ale-( tak, tak! ) najbardziej uwielbia życie domowe, i… spełnia się w kuchni przyrządzając rodzinie i przyjaciołom różne smakołyki! Przez jakiś czas prowadził w TVN program „Co ty wiesz o gotowaniu czyli Linda w kuchni". Oczywiście tytuł nawiązywał do słynnej kwestii Franza Maurera jego bohatera z „Psów” "Co ty wiesz o zabijaniu", która na stałe weszła nie tylko do młodzieżowego slangu. Aktor gotując w programie jednocześnie prowadził z zaproszonymi gośćmi ciekawe rozmowy o filmie i o życiu. Program zdjęto z anteny po jednym sezonie , bo jak się okazuje, widzowie wolą oglądać go ze spluwą niż z patelnią. A to był duży błąd. Bo Linda o gotowaniu wie akurat bardzo dużo, a w roli gospodarza też poradził sobie całkiem nieźle. Kilka lat temu napisał książkę o gotowaniu pod przewrotnym tytułem „Spaghetti dla samotnego mężczyzny”, choć samotny to zbyt często nie bywał. - W kuchni, tak jak w każdej twórczości, trzeba sobie pozwolić na fantazję, I przyznać przed sobą, że wszystko już było - tak jak w literaturze lub filmie. Ja nie wymyślam zupełne nowych przepisów, tylko nadaję swój sznyt już istniejącym... Zresztą, jakie to ma znaczenie. Ważny jest uśmiech nakarmionych przyjaciół i domowników.
Na szczęście , jak przekonuje, głupoty wywietrzały mu z głowy, odkąd spotkał Lidię Popiel, kobietę swego życia, którą poślubił i w tym małżeństwie trwa. W ostatnich latach nie grał już w polskim kinie pierwszych skrzypiec. - Nie otrzymywałem dobrych scenariuszy. Nie chciałem się spalić główną rolą w słabym filmie. W gorszych produkcjach wolałem się pokazywać w epizodach. A pracować musiałem, bo żyć z czegoś trzeba - wyznał. Teraz znów o nim głośno za sprawą „Psów 3. W imię zasad” , bo czy tego chce czy nie, wciąż utożsamiany jest z postacią Maurera. Pytany, czy mu to nie ciążyło odpowiadał : Na co dzień tak, kiedy jednak stawałem na czerwonym dywanie – już nie. Czułem się fantastycznie! A jednak choć znów wrócił na pierwszy plan , jak donoszą wtajemniczeni - wcale nie upaja się tym faktem. Osoby z produkcji filmu relacjonują, że …aktor nalegał , by Maurera w końcu uśmiercić, co oznaczałoby , że czwartej części nie będzie. - Mówił, że ma prawie 70 lat i „nie chce mu się już latać z giwerą” – opowiada osoba z planu. Producenci jednak zostawili pewną furtkę licząc na to, że aktor zdanie zmieni. Złośliwi mówią, że Bogusław Linda się starzeje, ale choć byłaby to naturalna kolej rzeczy , z pewnością tego aktorowi przypisać nie można.
W Zakrzowie z Sylwią Wysocką rozmowy nie tylko o koniach... fot.M.Iwanicka
Na Zawodach Jeździeckich Gwiazd w Zakrzowie, w dniu, w którym są popisy westernowe z Lindą w roli głównej- trybuny pękają w szwach. Kondycji nadal można mu pozazdrościć , lecz ceni sobie teraz spokojne życie. Jest współwłaścicielem Warszawskiej Szkoły Filmowej, w której jest również wykładowcą, pisze scenariusze, reżyseruje. Nie chce powielać tego, co już robił , na szczęście nie zrezygnował z poszukiwania nowych dróg co oznacza, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Wciąż jest w znakomitej formie ,więc choć lubi domowe pielesze, na pewno jeszcze nas zaskoczy.... fot.M. Iwanicka