Wróć

8 sierpnia 2020

Martyna Wojciechowska - Dokąd zabiera ją narzeczony?

Światowa pandemia koronawirusa sprawiła, że podróżnikom szczególnie trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo jak wiadomo ciągnie wilka do lasu. Martyna Wojciechowska nieprędko spakuje walizki by realizować program „Kobieta na krańcu świata”, ale jak się okazało potrafi zagospodarować czas, którego ma teraz dużo więcej niż zwykle.

Przede wszystkim poświęca go córce Marysi, zajmuje się swoją fundacją i razem z narzeczonym Przemkiem Kossakowskim , również znanym podróżnikiem- pomaga seniorom rozwożąc im posiłki. Przyzwyczaja się do życia we dwoje, bo z Przemkiem jest szczęśliwa jak nigdy i gotowa na poważne decyzje. Jedną już para podjęła - chcą wybudować wspólny dom na działce, którą niedawno zakupili.

Przemysław Kossakowski zwariował na punkcie narzeczonej , choć jak wyznał znany - nie jest ona typową panią domu a jej najbardziej wykwintnym daniem jest …jajecznica! W kuchni to raczej on wiedzie prym, choć on też wolny od podróży czas stara się efektywnie wykorzystać. Pisze książkę. Zdradził nam, że do szczęścia wcale nie potrzebuje luksusów. Najlepiej czuje się w środku lasu, na odludziu. Do swojego azylu czasem zabiera ukochaną, która tak jak on jest w stanie znieść wszelkie niewygody.

Choć Przemek Kossakowski ostatnimi czasy stał się prawdziwą gwiazdą telewizyjną, radość czerpie z małych rzeczy a nie z opływania w luksusie, dlatego jak tylko ma wolną chwilę ucieka naładować akumulatory do wiejskiej chaty na Podlasiu, daleko od cywilizacji, gdzie żyje w zgodzie z naturą. - Mam takie miejsce, które nazywam swoim azylem. Jeśli tylko mogę zamykam się tam na kilka dni. To mi daje reset, a później mogę wrócić do świata, gdzie wszystko jest zmechanizowane, a każdy dzień od rana do wieczora dokładnie zaplanowany na różne zajęcia i spotkania - zdradził nam. - Mam swoją ulubioną chatę na Podlasiu, w której nie ma prądu ani bieżącej wody. Jak chcę się napić, muszę zaczerpnąć ją ze studni głębinowej, a jak podgrzać na herbatę lub do kąpania, to palę drewnem i podgrzewam ją w garnkach. Nie mam łazienki, więc mycie odbywa się na zewnątrz. Stoję w środku lasu przed opuszczoną chatą i wylewam na siebie podgrzaną w rondlu wodę – opowiada ukochany Martyny Wojciechowskiej, która jako jedna z niewielu dzisiejszych kobiet potrafi odnaleźć się w iście ekstremalnych warunkach. Która kobieta mogłaby żyć w domu bez ciepłej wodzie w kranie? Tylko ona! - Jak uciekam od cywilizacji nie zawsze jestem sam. Regularnie przyjeżdża do mnie Martyna. To jedyna osoba, która zawsze jest tam mile widziana. Śpimy na podłodze, albo na dmuchanym materacu i jest nam bardzo dobrze. Wtedy liczymy się tylko my, a cały materialny świat jest gdzieś w oddali – wyznaje gospodarz programu "Down the road. Zespół w trasie".

Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski

Ciekawi ją wszystko...

Kobieta na krańcu świata...

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu