Wróć

17 września 2020

Karol Strasburger- Kocha i ma coraz większy apetyt na życie...

Scena z „Nocy i dni”, w której jako Józef Toliboski wchodzi do jeziora w białym garniturze i zrywa nenufary, by wręczyć je Barbarze, została uznana za najbardziej romantyczną w polskim filmie. On też, dla żony i córeczki, zerwałby dziś wszystkie kwiaty świata…

Niedawno mała Laura powiedziała po raz pierwszy „tata” i pamiętny „agent nr1” nie potrafił powstrzymać łez. Nie wstydzi się ich, bo długo czekał na to, żeby zostać ojcem. Los ciężko go doświadczył, gdy na zawsze musiał pożegnać ukochaną żonę, ale też zaskoczył nową, wielką miłością, która przywróciła mu sens życia. Teraz docenia każdą minutę swego szczęścia.-Jak przychodzi moment, w którym wszystko się spełnia, a teraz jestem szczęśliwy, to jest to cudowne. Zawsze mówię, że każdy moment na bycie spełnionym jest dobry- wyznał.

Lubi wszelkie sportowe konkurencje, gdzie sprawdza i rozwija swoją sprawność fizyczną.

Między nim a jego żoną Małgorzatą Weremczuk jest 37 lat różnicy, co powoduje, że para często poddawana jest krytyce. Małżonkowie nauczyli się nie zwracać na to uwagi, bo nikt nie ma prawa oceniać wyborów innych ludzi i decydować co jest dla nich dobre. - Mam jako człowiek starszy większe prawdopodobieństwo odejścia ze świata szybciej, ale to nie zawsze tak bywa. Los różnie kieruje. Nie powinniśmy oceniać mojej moralności czy zachowania poprzez wiek. Trzeba zastanowić się, czy dziecko, które ma odpowiedzialnego, opiekującego się starszego rodzica przez 20 lat ma gorzej, niż gdy ojcem jest 25-latek, który jako 26-latek się rozwiódł i zaraz znika, bo się rodzice rozeszli?- stwierdził w wywiadzie telewizyjnym i trudno nie przyznać mu racji.

Hotel Holiday Inn Józefów -aktor nie byłby sobą, gdyby nie wziął udziału w zawodach gry w golfa.

Póki co aktor ma się bardzo dobrze , a werwy i życiowej energii może mu pozazdrościć niejeden młodzieniaszek. Nietrudno zauważyć, że prowadzący od 26 lat „Familiadę” Karol Strasburger niemal zupełnie się nie zmienia. Jakby pojęcie czasu go nie dotyczyło. Ma sprawdzoną od lat receptę na tak znakomitą formę: zdrowy i bardzo aktywny tryb życia, który stosuje od najmłodszych lat.

Pasjami grywa w tenisa, równiez w tenisowych zawodach, skąd wraca z pucharami.

Zdaniem aktora to jedyny sposób na to, by długo pozostać pełnym werwy i sprawnym fizycznie. Dlatego nawet wtedy, gdy jest zmęczony i przepracowany, nie pozwala sobie na gnuśność. Jeździ konno i na nartach, pływa i uprawia windsurfing, gra w tenisa. I wciąż jest aktywny zawodowo. Swoje najpiękniejsze, wielkie role zagrał w latach 70-tych. Dziś pojawia się w serialach, gra w teatrze , a ogromną popularność przynosi mu wspomniana „Familiada”. Wciąż żyje marzeniami, chociaż miałby też już co wspominać.

Co roku startuje w Jeździeckich Zawodach Gwiazd w Zakrzowie i również staje na podium.

Jako człowiek wielu pasji, długo szukał swego miejsca w życiu zanim zdecydował się na aktorstwo. Po maturze nie marzył o scenie, ale o tym, żeby zostać marynarzem. Przystojny, wysportowany, świetny uczeń- bez trudu dostał się do Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie. Gdy jednak po pierwszym semestrze wypłynął w rejs na Darze Pomorza, stwierdził, że życie wilka morskiego nie jest jednak takie, jak sobie wyobrażał i raczej mu nie odpowiada. Zmienił więc uczelnię na Politechnikę Warszawską, lecz i tu nie zagrzał miejsca zbyt długo. Przeniósł się na AWF i wreszcie poczuł się na swoim miejscu. Ale jego ówczesna dziewczyna, Barbara Burska , zdawała właśnie do szkoły teatralnej i namówiła go, by także spróbował swoich sił. Na warszawską PWST dostali się oboje, pobrali się jeszcze jako studenci. Spotkali się jednak zbyt wcześnie.- Dla człowieka młodego, a może raczej niedojrzałego , często najważniejsze jest „ja”, moje sprawy, moja kariera.

W ostatnich zawodach jak zawsze niepokonany, wygrał kosztowny zegarek firmy Carl von Zeyten. Tu z przedstawicielem marki, prezesem Classic Watch, Adamem Kwiatkowskim

Potrzeba kochania i dawania siebie, rodzi się z czasem. Trzeba coś razem przeżyć, by zdać sobie sprawę z tego , jak bardzo ta druga osoba jest nam potrzebna. Żeby to wszystko się zdarzyło , konieczne jest myślenie o miłości , pielęgnowanie jej - wyzna aktor wiele lat później, zdając sobie sprawę, że bardziej niż pielęgnowaniem uczuć w tamtym czasie, był zaabsorbowany karierą, która nabierała szybkiego tempa. Kondycja fizyczna i umiejętności sportowe pozwalały mu na zagranie wielu scen bez pomocy kaskaderów. Tak było w serialu „Karino" czy w jego pierwszym filmie z główną rolą „Agent nr 1". - To miał być polski James Bond. Wtedy takich filmów nie było. Człowiek był zestresowany, ponieważ kręciliśmy też w Atenach. Tam byłem człowiekiem od kostiumów, od charakteryzacji, bo nie było na to pieniędzy. Nie było nawet pieniędzy, żeby mieć pozwolenie na kręcenie na Akropolu. My umawialiśmy się, że to niby zabawa. Robiliśmy film po kryjomu - wspominał aktor.

Relaksuje się również łowiąc ryby. Tu Zawody Wędkarskie Gwiazd im. Mariana Łącza

Serca widzów podbił także niezapomnianą rolą Władka Niwińskiego w „Polskich drogach”. Uwielbiany przez kobiety, które wciąż okazywały mu sympatię- prywatnie pozostawał trochę dużym chłopcem, który o nic nie musiał zabiegać. Pozostająca w jego cieniu, walcząca o swoje miejsce w zawodzie Barbara Burska, powoli zaczynała odczuwać, że ich drogi się rozchodzą. Z drugą żoną, Ireną , Karol Strasburger przeżył 32 lata, aż do jej śmierci w grudniu 2013 roku. - Był to dla mnie ciężki okres, smutny, wymagający dużej siły. Więcej nie chcę już o tym opowiadać. Nie wiem , jak będzie kiedyś, bo staram się za bardzo nie wybiegać myślami w przód, żyję tu i teraz - ucinał krótko ten bolesny temat.

Wielką popularność przyniosła mu "Familiada", którą prowadzi od 26 lat.

Ale po jakimś czasie stał się bardziej radosny, otwarty. Pytany o miłość, nie odżegnywał się od niej.- Ludzie pozbawieni uczuć są jak puste w środku bańki. Niekochani i nie kochający robią wrażenie złych, wkurzonych, żyją w nienawiści do świata. Widzimy to w polityce, biznesie, wszędzie. Wierzę w miłość i w to, że jeszcze się zakocham, bo życie bez miłości jest okropne. Starsi też mają do tego prawo! -wyznał. Dziś, szczęśliwie zakochany, emanuje szczęściem i pozytywną energią. Ma nowe cele, a co najważniejsze wciąż ma zdrowie i siły, by je realizować. Właśnie dołączył do obsady „M jak miłość”, a wkrótce zagra też w czwartej części „Kogla mogla”.

Jubileusz Jana Englerta( na zdj.od lewej:Kuba Wesołowski, Maciej Zakościelny, Danuta Stenka, Tomasz Mędrzak i Jubilat)

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu