Wróć

16 listopada 2021

Kamil Durczok. Wygrał życie, by je przegrać...

Miał wszystko, czego mężczyzna może pragnąć. Kochającą rodzinę, wysoką pozycję zawodową, pieniądze i deszcz nagród. Gdy walczył z nowotworem, modliła się za niego cała Polska. I dostał drugą szansę na życie. Szkoda, że przestał je szanować.

Powiedzieć, że był utalentowanym, znakomitym dziennikarzem, to nic nie powiedzieć. Był w swoim fachu wybitny. Laureat wielu nagród branżowych, m. in. nagrody Grand Press dla dziennikarza roku, Złotej Telekamery oraz Wiktorów dla najwyżej cenionego dziennikarza, komentatora i publicysty. Krzysztof Skiba napisał, że był ulubionym celem ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. I z pewnością jest to prawda, a właściwie jej część. Bo nie wystarczy być geniuszem w swojej dziedzinie, warto być jeszcze fajnym człowiekiem.

Kamil Durczok zdobył wszystkie możliwe nagrody, ale sukces mu nie służył.

I Kamil Durczok kiedyś taki był. W 2003 roku na zakończenie prowadzonych przez niego "Wiadomości" poinformował widzów, że ma nowotwór, a jego minimalistyczna fryzura nie jest związana z ekscentrycznym gustem właściciela, a właśnie z chorobą. Po jego otwartym oświadczeniu redakcja "Wiadomości" została zasypana listami i e-mailami. Dla wielu chorych dziennikarz, który w przerwach pomiędzy kolejnymi chemioterapiami prowadził telewizyjne "Wiadomości", urósł do miary symbolu walki z chorobą, walki o godność chorego. Swoje zmagania z rakiem opisał w książce „Wygrać życie”, która niosła nadzieję dla innych w podobnej sytuacji. Kamil Durczok cieszył się wtedy ogólną, ogromną sympatią.

Kamil Durczok w TVN miał wysoką pozycję. Tu z Beatą Drzyzgą.

Niestety z czasem zaczął się bardzo zmieniać. Im wyżej wspinał się po szczeblach kariery, z tym mniejszym szacunkiem patrzył na tych w dole. Bezwzględny dla podwładnych, lekceważący dla kobiet, z lubianego kolegi stał się zarozumiałym, rozkapryszonym gwiazdorem, któremu sukces uderzył do głowy. Alkohol, używki, romanse i afery w pracy spowodowały, że stoczył się ze swego Olimpu na samo dno. Był redaktorem naczelnym i prowadzącym "Faktów", najważniejszego programu informacyjnego TVN, gdy został oskarżony o mobbing. Musiał odejść nie tylko ze stanowiska , ale i stacji w ogóle. W dodatku małżeństwo Kamila i Marianny Dufek istniało już tylko na papierze. Ona w Katowicach, on w stolicy, ale to nie odległość zawiniła.

Marianna Dufek zawsze stała przy mężu murem, ale nie uniknęli rozwodu.

"Małżeństwo rozbiłem ja. To ja prowokowałem, odreagowywałem telewizję i stresy. Przywoziłem do domu ten świat, który zajmował mnie przez tydzień roboczy. A do tego dochodziły rozmaite słabości charakteru. Facet, który przez tydzień jest sam w Warszawie" – przyznał, gdy po aferze stanęła za nim murem."Gdy ja się rozsypałem, gotowała obiad i mówiła: Dziś jest wtorek. To jest obiad. Tylko to się liczy. A jutro będzie środa. Jutro się nią zajmiemy. Stanęła za mną. Tak po prostu. Wiedziała, że nawet jeśli wobec niej zachowałem się kiedyś nie w porządku, to nie jestem złym człowiekiem. Patrzę, ile przecierpiała moja żona. Z ilu rzeczy musiała zrezygnować, na ile nie miała siły. Jak niewiele miał ojca, i to w ważnych latach dorastania, mój syn" - wyznał. Wydawało się,że jest szansa na trwałe pojednanie, a jednak w 2017 r. małżeństwo zakończyło się rozwodem. W 2019 r., będąc pod wpływem alkoholu, Durczok spowodował kolizję. W jego krwi ujawniono wówczas także ślady substancji o charakterze psychoaktywnym. Dziennikarz przyznał się do prowadzenia samochodu po alkoholu. Został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Podrobił podpis żony na wekslu, czym po raz kolejny zawiódł jej zaufanie.

Wtedy jego dorosły już syn Kamil zdecydował się zmienić nazwisko. W sierpniu 2019 roku pojawiła się informacja o tym, że Durczok podrobił podpis byłej żony, który umieścił na wekslu wartym 2 miliony franków szwajcarskich. Dokument miał być poręczeniem kredytu na zakup nieruchomości. Sprawa wyszła na jaw dopiero po dekadzie, kiedy to dziennikarz przestał spłacać kolejne raty, a Marianna Dufek dowiedziała się, że figuruje na liście dłużników. Kobieta od początku zapewniała, że nie miała nic wspólnego z podpisem, stanowczo odcinając się od eksmęża. W latach 2017-2019 partnerką życiową dziennikarza była młodsza o 23 lata Julia Oleś - jednocześnie jego zastępczyni w redakcji portalu internetowego Silesion.pl , którego był wydawcą i redaktorem naczelnym. Jednak Oleś niezbyt dobrze wspomina relację z dziennikarzem. - Przeżyłam ogrom cierpienia, upokorzeń i łez. Nie mogę uwierzyć, że to się zdarzyło. Byłam współuzależniona. Niezmiennie życzę mu szczęścia i spokoju ducha – wyznała w wywiadzie.

Kamil Durczok po rozwodzie związał się z Julią Oleś. Po rozstaniu ona nie wspominała go dobrze.

Gdy dowiedziała się o śmierci dziennikarza najpierw milczała, w końcu opublikowała w swoich mediach społecznościowych piosenkę Franka Sinatry "My Way" i podpisała krótko: "Tak, jak prosiłeś" . Kilka zniczy na swoim profilu zamieściła była żona. „Każdy dzień jest w pewnym sensie stresem, bo sam pan wie, jaka jest natura nowotworu. Może spać przez lata, może spać przez 12 lat, a potem może się obudzić. Nie wolno o tym myśleć, i tyle.” - instruował go lekarz prowadzący. Ale nie myśleć o chorobie, to nie znaczy, zupełnie o niej zapomnieć. A już na pewno nie działać na swoją szkodę. A dziennikarz po zawodowych niepowodzeniach całkiem zlekceważył fakt, że musi na siebie uważać. „ Dzwonił do mnie by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz" – w pożegnalnym, szczerym wpisie na swoim profilu poinformował Krzysztof Skiba.

Lubił sport, często grał w meczach charytatywnych, ale na co dzień nie dbał o siebie.

"Mój organizm wystawił rachunek za wiele lat a zwłaszcza za ostatni rok. Przede mną trudna bitwa. Muszę się teraz skupić na tym, żeby walczyć o swoje zdrowie, i to z całych sił. Znacie mnie trochę, więc wiecie, że nie odpuszczę, do końca. Także po to, żeby wygrać inne bitwy " - napisał w czerwcu 2020 roku sygnalizując wtedy, że znów nie czuje się dobrze. Ale tym razem nie dał rady... "Pacjent zmarł o godzinie 4:23 (16.11 br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia" - poinformowało Biuro Rzecznika Prasowego szpitala, w którym Kamil Durczok przegrał walkę o życie. Za wcześnie...

Zawsze jest szansa,żeby odbić się od dna-przekonywał. Ale swoją szansę przegapił.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu