Wróć

30 lipca 2024

Bogumiła Wander - Jej życie to scenariusz na film o miłości!

Dla wielu widzów pozostanie nie tylko legendą, ale też kimś bliskim, kto wszedł do ich domów wraz z kupnem pierwszego telewizora. Już samo patrzenie na nią sprawiało przyjemność, bowiem wśród dawnych spikerek Bogumiła Wander uchodziła za najpiękniejszą..

Kończyła muzyczną szkołę średnią , miała słuch absolutny i dobry głos, toteż tata, koncertmistrz w orkiestrze Henryka Debicha- cieszył się, że córka pójdzie w jego ślady i będzie robiła karierę muzyczną. Jednak Bogusia, mimo, iż nie miała powodów do kompleksów- zawsze była bardzo nieśmiała, i nie wierzyła we własne siły . Poważna i konkretna, wolała wybrać pewniejszy zawód. Po maturze złożyła więc dokumenty na Uniwersytet Łódzki i wkrótce została studentką historii. Na całym uniwersytecie nie było chłopaka, który po cichu by się w niej nie podkochiwał ... Brat Bogumiły, Włodzimierz, znakomity muzyk, wówczas członek zespołu "Niebiesko- Czarni" zachęcał siostrę , by dołączyła choćby na chwilę do zespołu i wyruszyła z nim w trasę po Europie. Propozycja była wielce kusząca, tym bardziej, że dziewczyna była bardzo zainteresowana jednym z muzyków tej grupy- Czesławem Niemenem ! Jednak zbyt obowiązkowa, by ryzykować zaniedbanie studiów, bez żalu odrzuciła wizję sławy i skupiła się na studiowaniu historycznych książek. Nie tylko, bo już wkrótce wyszła po raz pierwszy za mąż, za kolegę z roku. Błędnie niektórzy piszą, że miała trzech mężów, gdyż Bogumiła Wander wychodziła za mąż aż cztery razy! Młodzieńcze małżeństwo szybko ją rozczarowało, zresztą pochłonęły ją inne sprawy. Za namową przyjaciół, zgłosiła się do konkursu na spikerkę w łódzkim ośrodku telewizji i konkurs ten wygrała. Na jednym z bankietów odbywających się w telewizji poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła głowę i jej oczy spotkały się z oczami popularnego już wówczas aktora, Krzysztofa Chamca, i ta znajomość zakończyła się płomiennym romansem. Po jego nieoczekiwanym zakończeniu, Bogumiła wyszła za Lecha Żołędziowskiego, z którym ma jedynego syna Marka. To małżeństwo również nie wytrzymało próby czasu, zakończyło się rozwodem. Z trzecim mężem Julianem chciała się rozwieść, gdy zakochała się w Krzysztofie Baranowskim, ale sławny żeglarz, by ją poślubić czekał ponad 20 lat!

Wierzyli,że ich miłość przetrwa wszystkie niedogodności.

Kapitan , znawca świata i pięknych kobiet był przez całe życie w swej Bogusi zakochany. - Była najpiękniejszą kobietą w Polsce, jaką widziałem. Spotkaliśmy się przy wyjściu z gmachu telewizji i zaproponowałem, że podwiozę ją do domu, mitygowała się, ale ostatecznie wyraziła zgodę- wspomina kapitan. Gdy wkrótce Bogumiła wyjechała z mężem na trzy lata do Brukseli, pisali do siebie listy na poste restante. Po powrocie zadzwoniła do Krzysztofa, by mu podziękować za jeden szczególnie piękny list, i zaczęli się spotykać. Mąż dziennikarki robił wszystko, by nie zwrócić jej wolności. Ale miłość ta przetrwała wszystkie niedogodności. Wszystkie burze i sztormy, które żeglarz przeżywał czekając , głównie na morzu - na wymarzoną kobietę. Zamieszkali razem w 2000 r., a kameralny ślub wzięli dopiero w 2005 r. Nawet ich dorosłe już dzieci nic nie wiedziały o ceremonii, byli na niej tylko zaprzyjaźnieni świadkowie. - Który mężczyzna by tak czekał? Jedną z najwspanialszych cech Krzysztofa jest właśnie jego cierpliwość. To jest niesłychanie opanowany i spokojny człowiek. Na pewno ten czas oczekiwania mocno przeżywał, ale nie było innego wyjścia.- opowiadała Bogumiła Wander. Od chwili, gdy zamieszkali razem, rzadko się rozstawali. Dziennikarka odeszła z telewizji i cały czas czy to na lądzie czy w morzu- poświęcała ukochanemu, przy którym, jak podkreślała, nie sposób było się nudzić. - Odzyskałam wewnętrzny spokój, wiele spraw się ułożyło, mam wspaniałego syna i synową oraz wnuczkę, a kilka dni temu urodził się wnuczek. Także dużo u nas radości – mówiła . Oboje byli w znakomitej formie, piękni jak dawniej. Ale podstępna choroba już odbierała dziennikarce pamięć. Nieokreślony smutek w jej oczach, dłuższe chwile zadumy, powtarzanie tych samych pytań, jakaś nieobecność pojawiały się coraz częściej i jasnym się stało, że Bogumiła cierpi na Alzheimera.Dla Krzysztofa Baranowskiego, dla którego żona czy w zdrowiu czy w chorobie pozostała najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą na świecie – było oczywistym, że choroba nie jest niczym wstydliwym, tym bardziej nie jest powodem, by zamykać się w domu. Dziennikarka zawsze lubiła towarzyskie spotkania, dlatego, dopóki było to możliwe razem z mężem udzielała się publicznie.

Ich życie to gotowy scenariusz na piekny film o miłości.

Jednak nadszedł taki dzień, gdy Bogumiła Wander musiała zamieszkać w specjalistycznym ośrodku, gdzie otoczona była profesjonalną opieką. Mąż nadal był niemal codziennie obecny w życiu ukochanej. - „ Zastałem ją w dobrej formie, siedziałem przy niej, trzymałem za rękę. Nawet sobie tutaj tańczyła. Ale żyje już w innym świecie i nie ma nawet świadomości, że była wielką gwiazdą. Oddałbym wszystko, by mnie pamiętała- wyznał. Nie kryje,że ostatnie lata były dla niego bardzo trudne. Nie tak wyobrażał sobie ich wspólną jesień. Bogumiła Wander dzieliła z mężem pasje. Kiedy mogła z nim płynąć to płynęła, a gdy płynął samotnie łączyła się z nim za pomocą radiostacji, a czasem dolatywała do portu w którym zatrzymywał się na chwilę, by na przykład uzupełnić zaopatrzenie. Wtedy mogli się sobą nacieszyć. Żeglarzowi łatwiej było znieść samotność na wodzie, gdy ktoś czekał, tęsknił, dzwonił, podtrzymywał na duchu. Ostatnimi laty żył tymi pięknymi wspomnieniami, otaczając żonę troską i czułością. Nawet jeśli juz nic nie pamiętała, na pewno do końca czuła, że jest kochana.

Choroba żony, nie była powodem, by zamykać się w domu....Bogumiła Wander mimo choroby, długo udzielała się publicznie.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu