Wróć

3 listopada 2020

Jakub Przebindowski. Dał się uwieść Węgorzewskiej. Co na to żona?

W ekranizacji "Sławy i chwały", jako Andrzej Gołąbek zawarł pakt z diabłem. W " Przedwiośniu" grając porucznika Mamczura, był dowódcą Cezarego Baryki w Wojsku Polskim. W "Katyniu" i w "Czasie honoru" grał księdza, a w "Blondynce", gdzie oglądaliśmy go przez wiele sezonów, najtrudniej mu się grało ze...świnią, która za nic nie chciała słuchać reżysera. Ale Jakub Przebindowski to nie tylko przystojny aktor, lecz wszechstronnie utalentowany artysta, szczęśliwy mąż i ojciec. Ostatnio jednak połączyła go bliska relacja z piękną divą operową, Alicją Węgorzewską. Będą kłopoty?

Jakub Przebindowski to prawdziwy człowiek renesansu. Gra na fortepianie i na flecie, śpiewa, jest kompozytorem, aktorem, scenarzystą i reżyserem. Lubią z nim pracować największe gwiazdy, a wśród nich piękne kobiety. Dlatego jego żona, aktorka i malarka Martyna Kliszewska, która również z mężem często pracuje, nie jest o niego zazdrosna. Nawet jeśli tymi kobietami są takie osobowości jak Alicja Węgorzewska czy Kayah, z którymi pracował ostatnio w Warszawskiej Operze Kameralnej.

Teatralny debiut Kayah zawdzięcza Jakubowi Przebindowskiemu.

Bo właśnie na tej scenie odbyło się inscenizowane czytanie sztuki Witkacego "Matka" w reżyserii Jakuba Przebindowskiego. Reżyser sięgnął po to znane dzieło nie tylko po to, by przypomnieć niezrównanego artystę w jego 135 rocznicę urodzin, ale także ze względu na główną bohaterkę tego dramatu-Janinę Węgorzewską- tytułową Matkę. Do tej roli Przebindowski zaprosił aktorkę i śpiewaczkę operową Alicję Węgorzewską, znaną z wielu ról operowych i koncertów. A to nie jedyny ciekawy zabieg obsadowy. Siostrę Janiny Węgorzewskiej- Józefinę von Obrock- zagrała Kayah, wokalistka, autorka tekstów i producentka muzyczna, dla której był to teatralny debiut.

Alicja Węgorzewska jest światowej sławy śpiewaczką operową, ale i szefową Warszawskiej Opery Kameralnej.

Obie panie znakomicie poradziły sobie z powierzonymi zadaniami aktorskimi, odnajdując się w scenicznej przestrzeni dramatu. Sam Jakub Przebindowski jest profesjonalnie przygotowany do takiego przedsięwzięcia, gdzie połączono różne, w tym muzyczne formy przekazu artystycznego. Skończył krakowską szkołę teatralną, ale ma też wykształcenie muzyczne. Te różne talenty ma zapisane w genach i nie mogło inaczej być, skoro pochodzi z niezwykłej rodziny związanej z muzyką, malarstwem i rzeźbą. Ojciec Jakuba i jego młodszego brata Igora grał na kontrabasie w opolskiej filharmonii. Synowie ukończyli szkoły muzyczne, ale obaj mają też talenty plastyczne, chyba po prapradziadku - Józefie Przebindowskim, rzeźbiarzu, którego prace można oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie. Pradziadek z kolei - Franciszek Przebindowski - był malarzem, podobnie jak stryjeczny dziadek aktora - Zdzisław Przebindowski - profesor Akademii Sztuk Pięknych. Jego imieniem nazwano jedną z ulic w Krakowie. Malarstwem zajmuje się też ciotka pana Jakuba - Ewa Przebindowska. Czy posiadając takie korzenie Jakub mógł z grona wielu pięknych koleżanek nie wyłowić Martyny Kliszewskiej, która nie tylko olśniewa urodą, ale ma podobne zainteresowania i pasje?

Jakub Przebindowski i Martyna Kliszewska- Razem w domu i w pracy, ale nie nudzą się sobą.

Jej wuj, Wiktor Ostrzołek - jest jednym z najwybitniejszych polskich witrażystów. Wykonał prace w przeszło 150 obiektach sakralnych, m.in. w Krakowie, Łagiewnikach, Gdańsku, Warszawie, Rzymie, Austrii, Francji i w wielu innych miejscach świata. Oboje małżonkowie zatem wzrastali wśród wybitnych postaci, od których chłonęli wiedzę i przenikali szczególną wrażliwością. Nic dziwnego, że w ich związku, mimo upływu lat aż kipi od emocji. Ale też rozumieją się nawzajem i chętnie razem pracują. Jakub Przebindowski jest wyjątkowo skromnym człowiekiem. Nie lubi, kiedy go wychwalać.

Praca w teatrze w czasie pandemii jest szczególnie trudna i wymaga wielkiej ostrożnosci, ale daje wielką satysfakcję.

Mówi, ze wszystkie jego umiejętności skupiają się w jednym słowie „teatr”. – Aktor nie istnieje bez tekstu i reżysera, a muzyka jest jednym z elementów składowych przedstawienia. Wykształcenie muzyczne pomaga mi w tym, co robię na co dzień. Wyczucie rytmu i melodii jest bardzo potrzebne tak w zawodzie aktora i reżysera, ale też tego, który pisze. Pisanie to są nie tylko frazy, ale też takie dobieranie słów, by miały ciekawą melodykę i odpowiednio brzmiały w uchu. A zwłaszcza na scenie. Jestem szczęśliwy, że posiadam tę zdolność łączenia tak wielu elementów, które tworzą teatr. Nie ukrywam, że jest on dla mnie bardzo ważny- mówi. I dodaje, że bycie aktorem bardzo pomaga mu w pracy reżysera. –To, że jestem po jednej i drugiej stronie daje mi więcej możliwości przekazania kolegom tego, co chciałbym od nich uzyskać. Będąc aktorem jest mi łatwiej "wejść w ich skórę” i rozumieć też to, czego oni oczekują ode mnie- mówi. Sceniczny performance w Warszawskiej Operze Kameralnej był także udziałem innych znakomitych aktorów: Krystyny Tkacz, Rafała Zawieruchy, Natalii Sikory, Martyny Kliszewskiej, Marka Siudyma i Bogdana Kalusa, którzy wystąpili na scenie i w projekcjach wideo.

Alicja Węgorzewska w roli tytułowej Matki, Janiny Węgorzewskiej i Rafał Zawierucha jako jej syn Leon.

Dodatkowo w obsadzie pojawił się także Rafał Maserak, który wytańczył brawurowo swoją rolę hrabiego de la Trefouille. A skąd w obsadzie właśnie Kayah? Przebindowski poznał się z nią całkiem niedawno. W czasie rozmowy wpadł na pomysł, by to właśnie ona zagrała siostrę Alicji Węgorzewskiej. Nie wiedział wtedy jeszcze, że obie panie znają się od dawna i darzą przyjaźnią. Wokalistka wcale nie zastanawiała się długo, wręcz przeciwnie- z entuzjazmem przyjęła propozycję. Tytułowa Matka z dramatu Witkacego to postać z wokalną, operową historią, której siostra również śpiewała w przeszłości. Nic więc dziwnego, że do tych ról Przebindowski zaangażował znaną operową śpiewaczkę i znakomitą wokalistkę.

Kayah jako Józefina von Obrock.

W czasie prób i nagrań do spektaklu wszyscy z oddaniem i pełnym zaangażowaniem rzucili się w wir pracy i scenicznych działań. -Skomponowałem w wagonie, jadąc do Jaworskich pod Warszawę, potworny dramat Czystej Formy pt. MATKA. O ile mi się uda, będzie wprost cudowne” — pisał Witkacy w liście do żony z 28 listopada 1924 roku. Trzy tygodnie później sztuka była gotowa, choć na swoją prapremierę musiała poczekać jeszcze czterdzieści lat, do czasu, aż na deskach Teatru Starego wystawił ją Jerzy Jarocki. Tytułową bohaterkę dramatu Witkacego – Janinę Węgorzewską – grały dotąd największe aktorki: Ewa Lassek w spektaklu Jerzego Jarockiego, czy Halina Mikołajska w przedstawieniu Erwina Axera. Tym razem, po niemal stu latach od powstania sztuki – Węgorzewską zagrała Alicja Węgorzewska, wybitna śpiewaczka operowa z wielkim talentem dramatycznym.

Alicja Węgorzewska zmierzyła się z legendą wybitnych aktorek, które wcześniej grały tytułową Matkę, w znanych inscenizacjach.

Rolę syna głównej bohaterki, Leona, kreował w tej realizacji Rafał Zawierucha, zauważony na świecie dzięki roli Romana Polańskiego w oscarowym „Pewnego razu w Hollywood” Quentina Tarantino.Szalony świat Witkacego wciąż pobudza dusze artystów! Autorem scenografii jest Witold Stefaniak, absolwent École Nationale Supérieure d’Art we Francji. A projekcje wideo, nawiązujące do słynnych zdjęć, obrazów, portretów Witkacego, zrealizował Hektor Werios. "Matka" to ponadczasowa opowieść o ludziach skazanych na bliskość. O bliskości, która potwornieje i wyradza się w swoje przeciwieństwo.O więziach, które mogą stać się więzami....

Martyna Kliszewska jako milionerka Lucyna Beer i Alicja Węgorzewska jako Matka

Krystyna Tkacz i Alicja Węgorzewska

Rafał Maserak jako roztańczony hrabia de la Trefouille

Marek Siudym

Alicja Węgorzewska i Bogdan Kalus.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu