Wróć

19 lutego 2022

Witold Paszt- Podążył za ukochaną żoną...

Założyciel zespołu "Vox", juror i trener programu "The Voice Senior" od dłuższego czasu gasł na oczach widzów. Choroba zmieniała go, i widać było, że zasiadanie w fotelu jurora jest dla niego sporym wysiłkiem, ale walczył. W sobotnim finale zabrakło go jednak w studiu, a cieszyłby się ogromnie, bo wygrał jego podopieczny.

Pracował niemal do końca. Nie poddawał się i chciał być potrzebny. Podobnie było w 2018 roku, gdy zmarła jego ukochana żona. Przeżywając trudne chwile, nawet nie zawiesił koncertów. Nie chciał poddać się rozpaczy, a praca była najlepszym lekarstwem. Lubił mówić, że jest szczęściarzem. Cenił sobie udane życie zawodowe, ale za największy sukces poczytywał sobie swoje wieloletnie małżeństwo.- Czuję się człowiekiem spełnionym, pogodnym i szczęśliwym. Razem z naszymi zwierzętami i córkami mieszkamy w 120-metrowym, wolno stojącym domu w Zamościu. Dom jest urządzony tak, aby znajomi czuli się tu jak u siebie. Często pachnie tutaj domowym ciastem i innymi swojskimi zapachami - opowiadał. I z dumą podkreślał, że w dzisiejszych czasach takie trwałe małżeństwo jak jego, w środowisku show-biznesu to rzadkość. Dla niego jednak, jak mówił – było to proste, bo miał szczęście spotkać kobietę wyjątkową.

Z ukochaną żoną Martą.

Wspierała go we wszelkich działaniach, wychowała dwie wspaniałe córki i jeszcze pomagała mu w biznesie. – Zawsze chciałem mieć artystyczną piwnicę i dlatego ją mam. Green Pub nazywany też „Paszteciarnią” otworzyłem z myślą o żonie, która, gdy odchowała córki, chciała się czymś zająć - wyznał. Przez 16 lat było to ważne miejsce na mapie Zamościa. Później na jego miejscu powstał klub Retro, którym teraz w dużym stopniu zajmuje się córka Aleksandra. Razem z żoną Witold Paszt prowadził też hotel w renesansowych kamieniczkach na zamojskim rynku, przy ratuszu, gdzie w restauracji specjalnością była ... golonka a la Vox. Kiedy na zawsze pożegnał ukochaną Martę, musiał od nowa poukładać świat, który kiedyś z nią dzielił : koncerty, prowadzenie klubu i hotelu. Pani Marta była jego dobrym duchem, inspirowała męża i pomagała uporządkować wiele spraw, które dla niego, artysty, były mało ciekawe. Na szczęście nie został sam, we wszystkim wspierały go córki, również utalentowane muzycznie.

Witold Paszt z żoną i córką Natalią.

Gdy starsza Ola uczyniła go dziadkiem, dla wnuka Maćka nauczył się nawet jeździć na łyżwach! - Ola to piękna dziewczyna, śpiewa fantastycznie. Chciałbym śpiewać z nią w duecie.Ale obserwując nasz show-biznes, zauważam, że trzeba być mocnym psychicznie. Ta branża jest okrutna, wręcz bezlitosna. Znając swoją córkę wiem, że w pewnych okolicznościach mogłaby się załamać psychicznie. Natalia, to bardzo zdolny trzpiot - wyznał kiedyś. To właśnie ten „trzpiot” do chwili śmierci muzyka był menedżerem zespołu i doskonale sobie radził. Dwa lata temu Natalia też została szczęśliwą mamą, więc Witold Paszt zdążył poznać wnuczkę Nadię. Muzyk cenił sobie, że córki były dla niego nie tylko wsparciem, ale też szczerymi krytykami. To było ważne, bo VOX ciągle trzymał doskonały poziom i miał swoją wierną publiczność. – Zespół nigdy nie ulegał modzie i nikogo nie naśladował. Dlatego dotrwaliśmy do dziś. Będziemy występować póki ludzie będą chcieli nas słuchać… A nie jest tak łatwo śpiewać w harmonii wielogłosowej, a do tego tańczyć- mówił muzyk.

Witold Paszt był dumny, że VOX wciąż miał swoją wierną publiczność.

Po śmierci żony, choć z raną w sercu, śpiewał dalej. - Muzyka rozładowuje wszelkiego rodzaju napięcie i ja tak ją traktuję, to jest lek na całe zło- przekonywał. VOX dla jej założyciela wciąż był jego oczkiem w głowie. - Zwiedziliśmy kawał świata. Myślę, że jesteśmy ewenementem. Jesteśmy czynni – raz więcej, raz mniej, ale cały czas gramy – nigdy nie zawiesiliśmy działalności. Gdybym miał wybierać w swoim życiu zawód jeszcze raz, wybrałbym ten sam - mówił niedawno świętując 35-lecie istnienia zespołu. Przez wiele lat w jego skład wchodził również Ryszard Rynkowski. Muzycy rozstali się w 1987 roku, kiedy zespół był u szczytu sławy. Ryszard Rynkowski przyznał, że z zespołem poróżnił go alkohol i burdy jakie urządzał po pijanemu. Mimo utarczek słownych, które później zdarzały się miedzy nimi, Witold Paszt nie wykluczał jednak, że jeszcze kiedyś razem zaśpiewają.

Z Anną Głogowską wystąpił w jednej z pierwszych edycji "Tańca z gwiazdami".

O śmierci muzyka poinformowały jego córki, które w oświadczeniu napisały m. in. " przyszły niespodziewane komplikacje, które znacznie przyspieszyły jego wytęsknione spotkanie z naszą mamą. Bardzo się do Niej spieszył. Tata odszedł spokojnie w domu, w otoczeniu córek, wnucząt, zięciów, najukochańszych zwierząt - zapewniły Aleksandra i Natalia Paszt.

Z Izabelą Trojanowską na planie programu "The Voice Senior".

Choroba zmieniła go, ale do końca wierzył, że wyzdrowieje. Miał tylko 68 lat i wiele planów. I miał dla kogo żyć.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu