Rok temu rozstała się ze swym partnerem, z którym choć bez formalnego papierka zamierzała się zestarzeć. Bardzo przeżyła to rozstanie, bo z ojcem swego jedynego syna spędziła ponad trzydzieści lat. Jednak, gdy zawiódł jej zaufanie dalsze podążanie wspólną drogą okazało się już niemożliwe. Po wielkich emocjach towarzyszących wszelkim rozstaniom, zwykle następuje pogodzenie się z sytuacją i układanie swego życia na nowo. Wydaje się, że Sylwia Wysocka także jest już w innym miejscu niż była jeszcze kilka miesięcy temu. Poważnie zachorowała mama aktorki i opieka nad nią wyparła przykre wspomnienia. W dobie koronawirusa choroba bliskiej osoby jest wyjątkowo trudnym doświadczeniem. Nie można odwiedzać jej w szpitalu w najtrudniejszych momentach, a i później trzeba się zmagać z wieloma problemami. Samotność w takich chwilach jest równie bolesna jak sama choroba. Sytuację aktorki doskonale rozumiał jej przyjaciel z dawnych lat, Zbigniew Ładysz, który przeżywał podobną sytuację. Jego ojciec, wybitny śpiewak i aktor, Bernard Ładysz także od dłuższego czasu poważnie chorował. Rodzina przygotowywała się na najgorsze, aż w końcu nadszedł ten smutny czas, gdy trzeba było pożegnać go na zawsze.
Często pokazują się razem, ale nikt nie wiedział o ich bliskiej relacji.
Sylwia Wysocka podczas pogrzebu była bardzo blisko rodziny śpiewaka, ale skryta pod przepisową maseczką, nie została rozpoznana. Nazajutrz, w jednej z gazet, ukazał się pożegnalny materiał o zmarłym artyście, dziennikarza, który był blisko rodziny Ładyszów. Znalazło się tam zdanie o Zbigniewie Ładyszu, kompozytorze, o którym wiadomo, że od wielu lat mieszka na stałe w Norwegii. „Syn Zbigniew, kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista, także śpiewak, długo mieszkający w Skandynawii, powrócił niedawno do ojczyzny, żeby połączyć się wreszcie ze swoją, wieloletnią miłością, piękną Sylwią..Ku radości ojca.”- napisano. Jeśli połączyć fakty, że Sylwia Wysocka widziana była tu i ówdzie w towarzystwie Zbigniewa Ładysza, nietrudno odgadnąć, że to właśnie o niej była mowa we wspomnianym artykule.
Lubią swoje towarzystwo, ale czy z tej przyjaźni w końcu zrodzi się miłość?
Jak udało nam się dowiedzieć, para istotnie zna się od wczesnej młodości , kiedy Sylwia Wysocka była jeszcze w liceum. Młody Zbigniew usilnie starał się o jej względy, ale nie w głowie jej były amory, ponieważ przygotowywała się do egzaminów do szkoły aktorskiej. I wkrótce , gdy zdała do łódzkiej filmówki, wyjechała. Tam zakochała się z wzajemnością i przez pięć lat była dziewczyną Mariusza Trelińskiego.
Kiedy się rozstali, Zbigniew natychmiast pojawił się przy niej nie kryjąc swych uczuć, jednak o wzglądy pięknej, początkującej aktorki starało się wielu adoratorów. Wybrała mężczyznę starszego od siebie, który wydawał jej się odpowiedzialnym kandydatem na męża i ojca. Ze Zbigniewem pozostała przyjacielska relacja , która przetrwała lata. Tym bardziej, że aktorka bardzo lubiła jego ojca i to z wzajemnością. Jak dowiadujemy się związki Zbigniewa rozpadały się, a on ciągle nie ukrywał się ze swymi uczuciami do Sylwii Wysockiej.
Sywia Wysocka jest adorowana, ale czy jeszcze zaufa na tyle, by stworzyć kolejny związek?
Jednak posiadając rodzinę, aktorka awanse Zbigniewa zdecydowanie odrzucała. Jednak kiedy po Warszawie rozniosła się plotka, że aktorka znów jest samotna, Zbigniew Ładysz przyjechał do Polski i ponownie podjął starania o względy przyjaciółki. Dodatkowo zbliżyły ich podobne przeżycia. Rozstania z partnerami i choroby rodziców. Z pewnością byli dla siebie wsparciem w tych trudnych chwilach. Sfotografowano ich razem podczas premiery w kinie, a także na Zawodach Wędkarskich im. Mariana Łącza. Nie ulega kwestii, że muzyk nadal pała do aktorki uczuciem i bardzo o nią zabiega. Okazuje się, że ich przyjaźń, mimo upływu lat nie straciła swej mocy. Jednak czy aktorka jest już gotowa na nowy związek i po tylu latach wreszcie da tej miłości szansę, pokaże czas....