Wróć

26 września 2021

Maria Dębska- Najważniejsze to mieć odwagę być sobą.

Wczoraj zakończył się w Gdyni 46 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Nagrodę główną za najlepszą rolę kobiecą w filmie o Kalinie Jędrusik "Bo we mnie jest seks", otrzymała Maria Dębska. Przygotowywała się do roli półtora roku i festiwalowa publiczność oraz jury docenili te starania. Aktorka udowodniła, że jej popularność nie opiera się tylko na graniu w niezbyt mądrych komedyjkach, serialach i filmach swojej mamy, znanej reżyser Kingi Dębskiej, ale na talencie, który sprostał wielkiej legendzie PRL-u. A nie było to łatwe zadanie.

Film trafi do kin w listopadzie, Choć krytycy, którzy go widzieli twierdzą, że ma wiele słabych momentów, to z całą pewnością świetnym posunięciem było obsadzenie w roli głównej Marii Dębskiej. Przypomnijmy. Kim była Kalina Jędrusik? Aktorką. Królową estrady. Boginią seksu. Prowokującą femme fatale, której nie potrafił oprzeć się żaden mężczyzna. Lubiła szokować. Zabroniono jej telewizyjnych występów zaraz po tym, gdy pojawiła się na ekranie z dużym krzyżem na roznegliżowanym dekolcie. Dla ekip rządzących była uosobieniem wyuzdania, które należało tępić. -Dostałam Złotą Maskę, potem Srebrną Maskę, ale jednego dnia dostałam Maskę, a drugiego dnia zostałam wyrzucona z telewizji za „rozpasane przelewanie się na ekranie, przymykanie oczu, rozchylanie ust” – żaliła się. Tak naprawdę raczej nie był to personalny atak na osobę Kaliny, ale realizm tamtych czasów, w których „moralność socjalistyczna” nie dopuszczała publicznego pokazywania erotyki. A Kalina była zmysłowa i żyła według własnych reguł, prowokując nawet wtedy, kiedy nie miała takiego zamiaru.

Maria Dębska lubi przyjeżdżać na Festiwal do Gdyni, ale pierwszy raz wyjechała z główną nagrodą.

Stanowcza i pewna siebie, od życia chciała mieć wszystko, co najlepsze. I dostawała, z wyjątkiem jednego... Była żoną i kochanką, ale matką tylko przez chwilę. Po ślubie ze Stanisławem Dygatem zaszła w ciążę, ale poród był trudny i dziecko zmarło. Ona przeszła ciężką operację, po której na zawsze pozostała bezpłodna. I mocno to przeżywała, wielokrotnie mówiąc, że czuje się jak pularda. Całkiem możliwe, że to właśnie strata dziecka tak boleśnie naznaczyła jej dalsze życie. Uciekała w miłostki, gloryfikowała seks, dokuczała córce ukochanego mężczyzny, choć przyjaciele artystki podkreślali jej dobry charakter. - Cokolwiek robiła złego, a uwielbiała obgadywać ludzi, zawiązywać jakieś intrygi, nigdy tak naprawdę nie wyrządziła nikomu najmniejszej krzywdy. Była szlachetna, choć klęła nawet przy księżach- wspominał Daniel Olbrychski.

W Gdyni Maria Dębska była wcześniej z filmem "Zabawa,Zabawa" w reżyserii swojej mamy, Kingi Dębskiej ( druga od prawej)

Jędrusik mocno wyłamywała się z ówczesnego modelu kobiety ułożonej, poświęcającej się rodzinie. Żyła w otwartej relacji z mężem Stanisławem Dygatem, co oczywiście nie było dobrze postrzegane. I cały ten koloryt nietuzinkowej, wyjątkowej nawet na swoje czasy osobowości - musiała oddać na ekranie młodziutka aktorka, która choć wszechstronna - gra na pianinie, śpiewa, gra w teatrze, w fabułach i licznych serialach- to jednak epokę swojej bohaterki, jak i ją samą znała niewiele. Aczkolwiek, gdy zaczęła przygotowywać się do roli szybko się nią zachwyciła. -Jest taki fragment filmu, w którym mężczyzna mówi do Kaliny: "Boże, Ty w ogóle nie masz hamulców". A ona odpowiada: "Mam, ale nie używam". Jest w tym coś ekscytującego, bo często te hamulce w życiu sprawiają, że podejmujemy złe decyzje albo nie takie, jak chcemy albo próbujemy się dopasować, wejść w te ramy, w które nas ktoś próbuje wcisnąć. A ona tego nie robiła. Choć widzimy w tym filmie ją w momencie, gdy pojawia się w niej wątpliwość, bo słyszy, że nie pasuje, że nikt jej nie chce... Ale ta odwaga i jej bezwstyd mnie absolutnie uwiódł - wyznała. Trudno nie zauważyć, że jakiś czas temu aktorka również zdobyła się na odwagę pójścia za uczuciem, za które tak fani jak i środowisko krzywo na nią patrzyli.

Maria Dębska i Marcin Bosak zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia.

Starszy od niej o 12 lat kolega z teatru, Marcin Bosak, za którego rok temu wyszła za mąż - nie był człowiekiem wolnym, gdy się zaczęli spotykać. Dla niej zostawił wieloletnią partnerkę, z którą tworzył, wydawałoby się, udany związek i dwóch malutkich wówczas synów. Monika Pikuła, która była jego partnerką jeszcze z czasów studiów, choć nie skarżyła się publicznie, ciężko zniosła to rozstanie, na szczęście eks-partner stara się być nadal dobrym tatą dla swoich dzieci. Maria Dębska i Marcin Bosak poznali się na deskach stołecznego teatru Studio, pracując wspólnie nad spektaklem "Ripley pod ziemią", od razu między nimi zaiskrzyło. -Marcin jest kimś, z kim nigdy się nie nudzę, mogę z nim przegadać wiele godzin i wciąż nie mam dość, a do tego jak nikt mnie koi i uspokaja- aktorka wychwala ukochanego. Z pewnością łączy ją z Kaliną niechęć do wtłaczania się w jakiekolwiek ramy niezależnie od tego, czy to się komuś podoba czy nie. - Kalina miała odwagę, żeby być sobą. To jest dla mnie przesłanie płynące z filmu: żeby po prostu mieć odwagę być sobą, co jest strasznie trudne. Wydaje mi się, że to jest bardzo współczesne w tym filmie - podkreśla.

Aktorka jest jedną z piękniejszych polskich aktorek, ale cały czas udowadnia, że uroda nie jest jej jedynym atutem.

Maria Dębska starała się zrozumieć swoją bohaterkę, ale dla niej musiała też zmienić się fizycznie. Przytyła 10 kilogramów! - Dla nas kobiet przytycie często wiąże się z pewnym emocjonalnym spadkiem. A tutaj niezbędne była poczucie, że czuję się dobrze ze sobą. Nie było łatwo, bo aktorki raczej się odchudzają i ja nauczyłam się żyć w rygorze i poczuciu winy, kiedy coś zjem... A tutaj trzeba było się rozluźnić i jeść łapczywie wszystko, co mi serwowano. Przygotowania wiązały się też z wielogodzinnymi ćwiczeniami na siłowni, bo musiałam zrobić masę, stać się klepsydrą: mieć wąską talię, duże pośladki i szerokie plecy. Podnosiłam więc ciężary, a potem jadłam. Dużo tych zmian zaszło w moim wyglądzie: włosy obcięte, zęby zrobione... Ale to sprawiło, że faktycznie czułam się gotowa, kiedy wchodziłam na plan - opowiadała w czasie festiwalu.Niestety, więcej wysiłku gwiazda musiała włożyc później, żeby stracić nabyte kilogramy i wrócić do swojej wagi, ale to jej się również udało. W Gdyni zachwycała jak zawsze nienaganną figurą.

Nie ma wątpliwości,że urodę Maria odziedziczyła po swojej pięknej mamie, reżyser Kindze Dębskiej.

W filmie "Bo we mnie jest seks" jedną z głównych ról odgrywa muzyka. Aktorka na pół roku przed wejściem na plan weszła do studia i rozpoczęła nagrywanie piosenek, które możemy usłyszeć w filmie.- Bardzo mi zależało, żeby to nie było naiwne albo nieprawdziwe, więc piosenki włożone do filmu musiały być bardzo moje -podkreśla. Aktorka już wcześniej otrzymała wiele branzowych nagród, a wśród nich łódzką "Złotą Maskę " za najlepszy debiut aktorski w sezonie 2015/2016 za rolę Marii Stuart w spektaklu „Maria Stuart” Fryderyka Schillera na scenie Teatru Studyjnego w Łodzi. Jednak gdyńskie Złote Lwy to nagroda, którą każdy aktor pragnie mieć w swoim dorobku. Dla Marii Dębskiej był to wspaniały prezent na pierwszą rocznicę ślubu, którą z Marcinem Bosakiem obchodziła w sierpniu.

Gdyńskie Złote Lwy to powód do dumy i piękny prezent na pierwszą rocznicę ślubu.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu