Wróć

8 kwietnia 2021

Krzysztof Krawczyk. W ostatni rejs z biletem specjalnym...

Wierzył, że istnieje życie po „tamtej stronie” i przeczuwał, że powoli musi zbierać się do drogi. W sobotę wyruszy w swój ostatni rejs….

Chciał, żeby oprócz piosenek coś więcej po nim zostało. To dlatego zgodził się na realizację filmu dokumentalnego „Krzysztof Krawczyk – całe moje życie”, który emitowała niedawno TVP. To było podsumowanie jego życia. Krystian Kuczkowski, który wraz z Michałem Bandurskim zrealizował wspomniany dokument, zdradził kulisy jego powstawania. - Czuć było człowieka spełnionego, człowieka głębokiej wiary, który ma świadomość, że jego ziemski byt zmierza ku końcowi. Nie spodziewaliśmy się tak pozytywnego odbioru, również przez Krzysztofa Krawczyka, jego małżonkę Ewę i menedżera Andrzeja Kosmalę. Byli szczęśliwi i wzruszeni, dziękowali. My również jesteśmy im wdzięczni, że wpuścili nas do swojego domu i życia, zwłaszcza w tak bardzo trudnym momencie. Teraz już możemy to powiedzieć - nasz film powstawał, gdy Krzysztof nie czuł się najlepiej-wyznał.

U boku trzeciej żony Ewy odnalazł spokój i odzyskał wiarę w Boga, o czym nie wstydził się głośno mówić.

Choć kilka dni przed śmiercią piosenkarz zmagał się z koronawirusem, co śledziła cała Polska, wdowa po muzyku oświadczyła, że to nie COVID-19 był przyczyną jego zgonu. 23 marca Krzysztof Krawczyk poinformował swoich fanów na Facebooku, że przebywa w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem. W Wielką Sobotę jednak miał dla swoich wielbicieli wspaniałą wiadomość, że wrócił już do domu i czuje się dobrze.-Do mojej sypialni wpadają dwa promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi . Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Dziękuję Bogu, że żyję- pisał. Ale w wielkanocny poniedziałek poczuł się bardzo źle i znów trafił do szpitala, gdzie niestety nie udało się go uratować.-Krzysztof tracił przytomność. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to "Moja kochana laleczko"- zdradził jego wieloletni menedżer i przyjaciel Andrzej Kosmala.

Spędzili ze sobą 36 lat w pracy i w domu, ale nigdy nie mieli siebie dość.

Dodał też, że artysta miał dwa życzenia dotyczące swego pochówku. Chciał, by do trumny włożono mu mikrofon, do którego przez 26 lat śpiewał w studiu muzycznym K&K Studio, a także czarne okulary, w których występował na scenie. Ponadto zależało mu, by na jego pogrzebie zagrała orkiestra dęta. Andrzej Kosmala zapewnia, że ostatnia wola artysty zostanie spełniona. Msza święta pogrzebowa odbędzie się w sobotę 10 kwietnia o godz. 12 w archikatedrze w Łodzi. Tego samego dnia o godz. 15 zaplanowano pogrzeb artysty na cmentarzu w Grotnikach. Uroczystość będzie miała charakter państwowy i będzie transmitowana w telewizji. Ze względu na dużą liczbę zachorowań prawdopodobnie zarówno wstęp na nabożeństwo w łódzkiej katedrze, jak i na cmentarz – będzie ograniczony. O tym jakim był artystą pisać nie trzeba, bo chyba nie ma w Polsce człowieka, starego czy młodego, który by nie znał i nie słuchał chętnie jego piosenek.

Czuł się spełniony w życiu i na scenie.

Wszystkie natychmiast po debiucie stawały się wielkimi przebojami. Jego charakterystyczny, wspaniały wokal zachwycał kolejne pokolenia. Ale ci, którzy go znali, kochali go za to jakim był człowiekiem. Otwartym i szczerym, który nie wstydził się mówić o najbardziej zawiłych meandrach swego życia, uzależnieniach, miłosnych porażkach i religijnym nawróceniu. Kochał ludzi, uwielbiał dawać przyjaciołom prezenty, miał ogromne poczucie humoru i wielki dystans do siebie. –Każdy czuł się z nim dobrze- podkreślają zgodnym chórem koledzy z branży, współczując rodzinie, która przeżywa teraz najtrudniejsze chwile.

Chętnie występował w duetach z młodszymi kolegami, dla których był Mistrzem. Z Edytą Górniak porwali sopocką publiczność.

Krzysztof i Ewa Krawczykowie przeżyli wspólnie 36 lat. Pomiędzy nimi było 13 lat różnicy. Ukochana żona wokalisty miała nadzieję, że na tamten świat odejdą razem.- Proszę Boga, by zrobił tak, żebyśmy odeszli razem, żeby żadne z nas nie musiało cierpieć. Wiem, jak jemu byłoby ciężko. Ja bym sobie poradziła, ale Krzyś nie - mówiła w jednym z wywiadów. Byli ze sobą tak zżyci, że nawet we śnie szukali swoich rąk. -Naprawdę, nie spodziewałam się, że ktoś może być tak wielkim artystą jak Krzysztof Krawczyk i być takim wspaniałym, pokornym człowiekiem. W ogóle nie odczuwam tego, że jest artystą. Kobiety czasami mają artystę i na scenie, i w domu. U mnie w domu nie ma artysty. U mnie jest wspaniały, porządny, cudowny, spokojny, kochany mężczyzna-zwierzyła się.

Z Edytą Bartosiewicz wyśpiewali wielki przebój "Trudno tak".

Poznali się w Ameryce, gdy Krawczyk był jeszcze mężem Haliny Żytkowiak, z którą miał syna Krzysztofa Juniora. Co prawda małżeństwo przechodziło poważny kryzys, ale piosenkarz nie był wolny. Ewa miała 22 lata ,pojechała do mamy, która od jakiegoś czasu przebywała w Chicago, a ponieważ jej przyjaciółką była właścicielka bardzo popularnego w tamtych czasach w Chicago lokalu nocnego "Cisza Leśna", podjęła pracę za barem. Wszyscy polscy artyści, którzy wyjeżdżali na "tournee po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie" w rzeczywistości grali właśnie tam. - Spodobałam mu się. Na początku w ogóle nie byłam nim zainteresowana. Był żonaty i jako młoda dziewczyna nie wyobrażałam sobie, że mogę mieć o trzynaście lat starszego mężczyznę. Z mojej strony nie była to więc miłość od pierwszego wejrzenia – wspominała. Ale dała się w końcu zaprosić na randkę i wpadła po uszy. - Wiedziałam, że tam jest dziecko. I faktycznie, jego syn po jakimś czasie powiedział, że bardzo tęskni. Rozstaliśmy się. Dla mnie to było nie do przeżycia. Młodziutka dziewczyna rozkochana do granic możliwości i zostawiona. To jest coś okropnego. Potem Krzyś zadzwonił. Powiedział, że nie może beze mnie żyć, myślał, że ułoży sobie życie, ale nie ma takiej możliwości. I zapytał, czy zostanę jego żoną- opowiadała.

Gonił za miłością,ale dopiero ta ostatnia okazała się trwała.

Krzysztof Krawczyk, jego syn i Ewa przeżyli razem dramatyczny wypadek samochodowy, którego konsekwencje Krzysztof Junior odczuwa do dziś. Ewa miała wstrząs mózgu, Krzysztofowi Krawczykowi pękła żuchwa i miał złamane kości policzkowe. Jego syn zaś oprócz złamanej ręki, nogi i szczęki miał uszkodzony pień mózgu. Piosenkarz nie ukrywał, że syn miał do niego żal za porzucenie matki oraz nie zaakceptował związku z jego ostatnią, trzecią już żoną. Ale to właśnie przy Ewie Krzysztof Krawczyk ustatkował się. - Żałuję, że byłem idiotą i skrzywdziłem dwie dziewczyny. Przez moją niewierność. Dlatego dla mnie największą wartością w małżeństwie jest wierność – mężczyzna musi mieć honor. Przy Ewie go odzyskałem- wyznał. Z czasem relacje z synem nieco się poprawiły, a małżonkowie zaadoptowali jeszcze trzy córki siostry Ewy, która z trudem je samotnie wychowywała. Piosenkarz zabezpieczył finansowo wszystkie dzieci, wspomagał też innych członków rodziny.

Ona wybuchowa, on siła spokoju. Uzupełniali się i wzajemnie o siebie troszczyli.

Małżonkowie najszczęśliwsi byli w swoim domu pod Łodzią. -Mieszkamy pod lasem, mamy pięknie. Nie chce nam się wyjeżdżać, latem zwłaszcza. Bo jak pojedziemy gdzieś w Polskę, to nie mamy spokoju. Ludzie Krzysia kochają – zaczepiają go, proszą o autograf, o zdjęcia. Jeśli więc wyjeżdżamy, to poza sezonem – od lat do Międzyzdrojów i ostatnio też do Sopotu. On jest misiu, chodzący spokój. A ja jestem wulkan. Dlatego tak jest fajnie w naszym małżeństwie, dlatego jesteśmy tak długo razem- opowiadała Ewa Krawczyk. Z czasem coraz bardziej czuli się ze sobą związani. - Miłość uzależnia. Wydaje mi się, że jak ktoś wierzy w inny świat, ten po śmierci, to trzeba na niego jakoś zasłużyć. A miłość jest do niego biletem...- wyznał artysta. Sądząc po tym jak kochał ludzi i jak oni kochali jego,zasłużył na specjalny bilet w pierwszej klasie...

Chciał, by oprócz piosenek coś więcej po nim zostało, dlatego zgodził sie na książkę i film o sobie.Jednak będzie go bardzo brakowało.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu