Wróć

9 grudnia 2020

Joanna Kurowska. Szczęśliwa i dumna z córki!

Do obsady ”Klanu” dołączyła nowa postać-niesforna Zuza, która rodzinie Lubiczów da się we znaki. Zbuntowaną nastolatkę gra Zosia Świątkiewicz, córka popularnej aktorki Joanny Kurowskiej, którą właśnie dziś zobaczymy w tej telenoweli po raz pierwszy.

Sławną mamę rozpiera duma z sukcesów córki,ale i wzruszenie, że jest już taka dorosła i samodzielna. Bo mało kto wie, że Zosia musiała sama uporać się ze wszystkimi ważnymi życiowymi egzaminami, gdy jej mama pojechała na Wybrzeże, pożegnać na zawsze swoją jedyną siostrę. To dla nich obu były dramatyczne chwile. Kiedy Joanna Kurowska otrzymała wiadomość, że jej zaledwie starsza od niej o rok siostra zmarła na zawał - omal sama nie straciła przytomności. Nic nie zapowiadało przecież tej tragedii. Aktorka wróciła z rodzinnego domu na Kaszubach, gdzie spędziła z siostrą kilka wspaniałych dni i właśnie oczekiwała jej w swoim podwarszawskim domu. Nie chciała zostawiać Zosi samej, gdy akurat przygotowywała się do egzaminów na studia.

Nie wiadomo kiedy mała, słodka Zosia stała się dorosłą kobietą. Tu z mamą i Agatą Młynarską, matką chrzestną.

Córka wspominała też, że zgłosiła się na casting do „Klanu” i bardzo to przeżywała. Joanna Kurowska chciała jej służyć wsparciem i pomocą, choć nie była zachwycona jej życiowym wyborem. -Wiem, że dla kobiety zawód aktorki nie jest łatwy i wolałabym, żeby moja jedyna córka miała stabilniejszą profesję, ale niestety jest dorosła i ma prawo sama o sobie decydować. Od dawna mówiła, że będzie aktorką, ma za sobą pierwsze występy przed kamerą w różnych projektach i przyznaję, dawała radę. Ma prawo szukać swojej drogi i na pewno nie będę jej w tym przeszkadzać, a jeśli będę mogła pomóc, to oczywiście pomogę - wyznała pani Joanna.

Zosia od najmłodszych lat była obyta z estradą i sceną.

Tym bardziej, że w tym roku sytuacja dla zdających na studia aktorskie była szczególnie trudna, bo egzaminy zdawano on-line. A to zupełnie co innego, niż zaprezentowanie siebie przed komisją, gdzie znaczenie może mieć każdy niuans- spojrzenie czy tembr głosu. Joanna Kurowska nagrywała z córką różne scenki udzielając jej praktycznych rad, jednak i tak miała obiekcje czy taka formuła egzaminów jest w stanie pokazać cały wachlarz możliwości przyszłego adepta sztuki. Mimo to starała się podnosić córkę na duchu. -My pracujemy na swojej wrażliwości. Im człowiek jest bardziej poraniony, tym lepiej radzi sobie z uzewnętrznieniem różnych emocji. Miałam ciężkie życie, lecz co mnie nie zabiło, to mnie wzmocniło. Pewnie dlatego mam większą łatwość w odgrywaniu scen dramatycznych, choć wszyscy mnie kojarzą z komediami- zwierzała się. Przyznała, że wspomnienia o zmarłym mężu, wciąż sprawiają jej ból, ale robiła wszystko, by Zosia mogła mieć normalne dzieciństwo, mogła się uczyć i uczestniczyć w zajęciach dodatkowych.

Gdy Zosia zaczęła dorastać, coraz częściej mówiła,że zostanie aktorką.

-To, co dla mnie teraz w życiu najważniejsze, to więź z córką. Chciałabym dać jej bardzo silne poczucie własnej wartości. I pokazać Zosi, że życie jest piękne, a nie, że to wielkie pasmo nieszczęść- mówiła w tamtym trudnym czasie. Dla 12-letniej dziewczynki, która zbyt wcześnie straciła ojca to trauma, która zostawia ślad na zawsze i przyspiesza dojrzewanie. Dlatego Zosia jest poważniejsza niż jej rówieśniczki, odpowiedzialna i potrafi walczyć o swoje. Wiadomość o nagłej śmierci ukochanej cioci Hani dla niej też była ciosem, ale musiała być silna. Dla siebie- bo ważyły się jej przyszłe losy i dla mamy, dla której chciała być oparciem, gdy ta wróci z pogrzebu. Została sama w tym najtrudniejszym momencie, ale poradziła sobie znakomicie. Nie tylko została przyjęta do łódzkiej „Filmówki”, ale jeszcze okazało się, że wygrała casting do „Klanu”, do którego wcześniej się zgłosiła.

Dopięła swego. Rozpoczęła studia w łodzkiej "Filmówce", zagrała już w kilku serialach, a teraz dołączyła do "Klanu"

„ Moja córka Zosia Świątkiewicz dostała się na wymarzone studia do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Do tej samej, którą skończyłam ja sama. Historia zatoczyła krąg. Nie będę udawać, że nie jestem dumna. Startowało 1380 kandydatów a przyjęto 22 . Córeczko, przed Tobą droga. Jak ją przejdziesz zależy tylko od Ciebie. Ale to Twoja droga. Jedyny drogowskaz, jaki mogę Ci dać to taki, abyś była zawsze lojalna ..... wobec siebie. Pozostań sobą.... bo to jest w końcu wszystko- napisała aktorka na swoim Instagramie. Teraz razem z widzami będzie śledziła aktorskie poczynania swej latorośli, choć zdaje sobie sprawę z tego, że Zosia przede wszystkim będzie musiała skupić się na nauce.

Rola w "Klanie" to wyzwanie i przygoda, ale studia zawsze będą najważniejsze.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu