Wróć

25 kwietnia 2021

Ewa Wiśniewska-Dziś ma urodziny. Jej sposoby na świetną formę!

Gdyby nie metryka trudno byłoby uwierzyć, że dostojna Jubilatka ma już tyle lat. Wygląda fantastycznie, wciąż jest w doskonałej formie i czeka na nowe zawodowe wyzwania. Czy podpisała pakt z diabłem?

Była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Głowę dla niej tracili panowie na całym świecie. Trzy razy wychodziła za mąż, miała kilka bardzo ważnych związków. Urodziwa, błyskotliwa i dowcipna ekstrawertyczka- tak mówią o niej przyjaciele. Wrogowie boją się jej ciętego języka. Dziś Ewa Wiśniewska żyje samotnie lecz nie wygląda na nieszczęśliwą. Tęskni jedynie za wnukiem i prawnukiem, którzy mieszkają we Włoszech, a z powodu pandemii podróże są dla niej ryzykowne. W Warszawie na szczęście mieszka jej córka i młodsza siostra, Małgorzata Niemirska,pamiętna Lidka z „Czterech pancernych”. W przeszłości często wykorzystywano na ekranie zewnętrzne walory Ewy Wiśniewskiej, czasem kazano się jej nawet rozbierać, przed czym nie zawsze się broniła, ale też nie należy do aktorek, które pilnują, żeby przed kamerą wypaść jak najpiękniej. Przeciwnie dla roli-pozwalała się charakteryzować na brzydszą i starszą. Tak było w „Cudzoziemce”, wielokrotnie nagradzanej, gdzie pokazała piękną gamę swoich aktorskich możliwości, tak było w „Ogniem i mieczem”, gdzie zagrała kniahinię Kurcewiczową, a w „ Starej baśni” nie bała się zagrać paskudnej wiedźmy Jaruchy. Na koleżanki w swoim wieku, które na siłę próbują zatrzymać czas, patrzy ze zdziwieniem, że pozbawiają się takiej możliwości. Młodych kobiet grać bowiem nie będą, a na babcie, będą nienaturalnie młode. Dla niej liczy się praca, dobra rola, bycie sobą. A talent się nie starzeje.

Na co dzień nie dba przesadnie o urodę, a wciąż jest piękna i zachwyca formą.

Wychowała się w świecie muzyki, rodzice chcieli by ich trzy córki również miały wykształcenie muzyczne. Ale Ewę ćwiczenie pasaży nudziło więc w tajemnicy rzuciła zajęcia w szkole muzycznej. Nie marzyła o aktorstwie, chciała być lekarzem albo siatkarką. Pierwsze spotkanie Ewy Wiśniewskiej z filmem to był „Kanał” Andrzeja Wajdy. Była wtedy uczennicą liceum, i tak gorąco kibicowała powstającemu filmowi, że jego drugi reżyser, Kazimierz Kutz wprowadził ją kiedyś na plan, by mogła z bliska przyjrzeć się pracy ekipy. A później pozwolił zagrać maleńką rólkę panienki z miednicą. Była w szkole teatralnej, gdy zagrała już pod swoim nazwiskiem w „Zbrodniarzu i pannie”, rok później , gdy wystąpiła w pierwszym polskim westernie Jerzego Hoffmana „Prawo i pięść”, nic nie było w stanie zatrzymać narastającej popularności tej ślicznej dziewczyny o migdałowych oczach. Do dziś pozostała ulubioną aktorką Jerzego Hoffmana , który dla niej w każdym swoim filmie znajdzie rolę.

Nieczęsto bywa na "salonach",ale na Festiwal Filmowy do Gdyni zawsze przyjeżdżała bardzo chętnie.

Beata Tyszkiewicz wspomina, że kiedy Ewa wchodziła do SPATiFu , natychmiast odwracały się za nią głowy wszystkich panów. Przychodziła tam ze swym drugim mężem, Włochem o imieniu Franco, który umierał z zazdrości . Pierwszym jej mężem był kolega z roku, Robert. - Dziewczęta chowane w rygorze wcześnie chcą się usamodzielnić , uciec spod kurateli rodziców-kwitowała to zamążpójście krótko. W połowie studiów była już mężatką i matką małej Inki, nim zrobiła dyplom, była już rozwódką. Potem za mężem , włoskim biznesmenem pojechała do Italii. – Mieszkaliśmy w Rzymie. Klimat, kultura, miasto... Marzenie. To były lata 70. Wyskoczyłam tam w pełni sławy. Jechałam, myśląc: zostanę na zawsze. Ale ja nie mogłam żyć bez grania w Polsce. Co z tego, że byłam z ukochanym w pięknym miejscu, skoro wciąż myślałam o zawodzie?-wspominała. Potem był jeszcze związek i kolejne rozstanie ze znanym lekarzem, a także 20 letni związek z Krzysztofem Kowalewskim. Z tym ostatnim rozstała się, gdy aktor wdał się w romans z młodszą o 30 lat koleżanką z teatru Agnieszką Suchorą.

Mężczyźni tracili dla niej głowy, lecz pierwszą miłością był dla niej zawsze jej zawód.

Choć wcześniej Ewa Wiśniewska i Krzysztof Kowalewski wybaczali sobie różne „grzeszki” , tym razem, gdy okazało się, że z nowa ukochana słynnego „pana Sułka” spodziewa się dziecka, sprawa była przesądzona. Aktorka twierdzi, że bardzo trudno jest pogodzić życie osobiste z zawodem tak szalenie egoistycznym –Śmiem twierdzić, że to jest w ogóle niemożliwe. Długo miałam wyrzuty sumienia, że nie byłam najlepszą matką. Nie radziłam sobie z macierzyństwem. Byłam dumna, że mam dziecko, ale gdy pojawiały się zawodowe zobowiązania, zastępowała mnie niania. A był to czas, kiedy grałam bardzo dużo. Ale dzisiaj mam z córką dobre relacje. Bardzo kocham wnuka Nicolo- zapewnia pani Ewa. I dodaje, że najgorszą klęską dla niej byłby nie zawód miłosny, ale niemożność grania- Scena czy plan filmowy to najlepszy narkotyk, adrenalina, której potrzebuję, by funkcjonować- twierdzi. Ewa Wiśniewska jest aktorką Teatru Narodowego.

Otrzymała w życiu wiele nagród, ale też lubi je wręczać.

W telewizji niedawno przypomniano uwielbiany kiedyś serial „ Doktor Ewa”, który przyniósł aktorce ogromne uwielbienie widzów ale też na premierę czeka "Zupa Nic" Kingi Dębskiej. Produkcja opowie wcześniejsze wydarzenia związane z historią pokazaną w poprzednim filmie reżyserki pt. "Moje córki krowy". Ewa Wiśniewska wcieli się w babcię, która dzieli pokój z dwoma wnuczkami, Kasią i Martą. Zamiast bajek babcia opowiada dziewczynkom powstańcze historie. Dziś, kiedy aktorka nie grywa tak często jak kiedyś,kto wie, może napisze wspomnieniową książkę, do której przymierzała się już wiele lat temu. Na pewno byłoby co czytać..

Nie korzysta z zabiegów medycyny estetycznej,rzadko maluje się, a mimo to wygląda tak samo świeżo, jak jej dużo młodsze koleżanki.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu