Wróć

14 kwietnia 2021

Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski – Znów będą nierozłączni…

Miała wszystko o czym kobieta może marzyć. Niezwykłą urodę, talent, wspaniałe teatralne role u wybitnych reżyserów i miłość mężczyzny, który był dla niej cały światem. U jego boku nie bała się niczego, nawet ciężkiej choroby, która ją dotknęła. Gdy nagle odszedł na zawsze, udawała dzielną- ale coraz bardziej gasła.

Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski byli dla siebie stworzeni, kochali się i nigdy nie mieli siebie dosyć. Nierozłączni prywatnie, lubili też razem pracować. Połączył ich teatr, który był ich największą pasją . Kiedy pani Ewa pokonała nowotwór wydawało im się, że zaczynają kolejny, wspaniały rozdział w swoim życiu, w którym zrealizują wszystkie najśmielsze marzenia. Los chciał inaczej. Janusz Bukowski wyjechał do Pragi w sprawach zawodowych, reprezentując Związek Zawodowy Aktorów Polskich, którego był współzałożycielem i prezesem, i już nie wrócił. Zmarł tam na zawał serca.

Ostatnie chwile przed wyjazdem...Nie przeczuwali,że to ich pożegnanie.

Choć aktorka znalazła oparcie w kochających dzieciach i przyjaciołach, i dla nich starała się trzymać pion, nie uśmiechała się jak dawniej. Dla niej zakończył się najpiękniejszy etap jej życia, które choć przyniosło wiele cudownych chwil, kazało za nie zapłacić słony rachunek. Mąż był zawsze jej podporą w chwilach dobrych i złych. Niewiele jest takich par w show-biznesie, które przez całe życie idą ramię w ramię w zdrowiu i chorobie, a ich miłość nie słabnie mimo upływu czasu. Dla pani Ewy śmierć męża to był olbrzymi szok i długo nie mogła zebrać się po tej tragedii.

Był mistrzem dugiego planu. Tu w "Janosiku".

Janusz Bukowski pozostawił po sobie wiele znakomitych filmów i seriali, które ku radości widzów- są często powtarzane. „Zabijcie czarną owcę”, "Wesele" , „ Janosik”, "C.K. Dezerterzy", „Obywatel Piszczyk”, „Korczak”, „Umarłem ,aby żyć”, "Jezioro Bodeńskie”- to tylko niektóre z nich. Choć w filmach przeważnie był mistrzem drugiego planu – nie czuł się niedoceniony. Pracował z najwybitniejszymi -Wajdą, Konicem, Passendorferem i tę współpracę niezwykle sobie cenił.-Nigdy nie biegałem za rolami, nie marzyłem o wielkiej karierze, ponieważ szczęście znajdowałem bardzo blisko siebie – podkreślał. Ich dom przepełniony był miłością, którą było widać na pierwszy rzut oka, bo nie wstydzili się swoich uczuć, wciąż gorących, mimo wielu spędzonych razem lat.

Nie wstydzili się swoich emocji, ich miłość była zawsze widoczna.

Poznali się w Teatrze Powszechnym, za dyrekcji Adama Hanuszkiewicza. Nie od razu zakochali się w sobie, bo choć Ewa Wawrzoń szybko wpadła w oko nieśmiałemu z natury Januszowi, uważał swoje szanse u niej za nierealne. Oboje zresztą, po nieudanych związkach byli dość ostrożni w nawiazywaniu kolejnych relacji. -Ewa była prześliczną dziewczyną, grała już wielkie role, a ja właściwie dopiero czekałem na swój lepszy czas. Byłem nią zauroczony, lecz nawet nie pomyślałem, że mógłbym starać się o jej względy. Los jednak trochę mi dopomógł... Ewa właśnie grała Izabelę Łęcką w słynnej adaptacji „Lalki” Hanuszkiewicza. Wokulskim był Mariusz Dmochowski, ja grałem subiekta Markiewicza. Jak mi później opowiedziała, cieszyłem się wśród koleżanek opinią hulaki, podrywacza i łamacza niewieścich serc. Chwyciłem się za głowę, bo z prawdą niewiele to miało wspólnego. Ot, poszło się z kolegami do SPATiF-u na wódkę, ale na tym koniec. Jednak ta niechlubna wówczas opinia na coś się przydała, bo Ewa zaczęła mi się przyglądać ciekawiej, a ja, gdy tylko zauważyłem te jej spojrzenia, ośmieliłem się i przystąpiłem do działania- wyznał aktor. Przychodził do jej garderoby, którą dzieliła z Zofią Kucówną, siadał sobie w kąciku i...nic. Spokojnie siedział. Słuchał ich rozmów, przyglądał się.

Często razem grali, ale Janusz Bukowski nie miał odwagi starać się o względy Ewy

Kiedy przebierały się, wychodził, potem wracał i znowu siedział. - Specjalnie nam nie przeszkadzał .Oczywiście domyślałam się z jakiego powodu tam siedział, ale ułatwiać mu niczego nie zamierzałam. Niech siedzi- myślałam, zobaczymy co z tego wyniknie – wspominała pani Ewa. A wyniknęła zagraniczna podróż ze spektaklem, z której wrócili już jako para. Szybko odbył się ślub i wesele w słynnej Piwnicy Wandy Warskiej.

Po ślubie pojechali zagrać spektakl, a potem z wszystkimi kolegami ruszyli na wesele.

Jako młodzi małżonkowie państwo Bukowscy zaznali smaku biedy, bywało, że ledwo wystarczało im do pierwszego, ale nawet wtedy, choć w takich momentach nietrudno o kłótnie, nigdy nie podnieśli na siebie głosu. -Ważne było, że jesteśmy razem, a w jakich warunkach, nie miało to najmniejszego znaczenia – mówił pan Janusz. Lubili ze sobą pracować, bo rozumieli się w pół słowa i wiedzieli, kiedy mogą liczyć na swoją pomoc. Gdy na świat przyszedł ich ukochany syn Michał, Ewa Wawrzoń na jakiś czas zrezygnowała z pracy, aby jak najwięcej czasu poświęcić dziecku.

Michał od najmłodszych lat wychowywał się za kulisami, poszedł w ślady rodziców.

Kiedy wróciła na scenę, Michał praktycznie wychowywał się w teatrze. -Kiedy byłem mały, tata był dyrektorem teatru w Szczecinie, mieszkaliśmy tam całą rodziną. Gdy rodzice byli zajęci pracą, ja cały dzień byłem blisko nich. Poznałem teatr z każdej strony, od maszynowni, poprzez kulisy i scenę, a nawet strychy i piwnice. Ojciec był osobą rozpoznawalną, zagrał w ponad stu filmach. Kiedy wychodziłem z nim gdziekolwiek, od razu patrzyli na nas jacyś ludzie, niektórzy coś od niego chcieli. Nie podobało mi się to. Nie lubiłem tej „popularności”. Dziś z perspektywy lat widzę, jak dobrym był ojcem. Bardzo kochał moją siostrę. Nigdy nie odczuła, że „nie jest jego”. Było po prostu oczywiste, że to jej tatuś, choć tata dbał, aby utrzymywała kontakt ze swoim biologicznym ojcem. – opowiadał. Poza teatrem wspólną pasją małżonków były też podróże. Ani jednego urlopu nie spędzili oddzielnie. Zjeździli chyba pół świata, ale równie dobrze czuli się w swoim domku nad morzem. Z dziećmi , potem wnukami . Syn Janusza Bukowskiego z pierwszego małżeństwa, Krzysztof – jest elektronikiem. Agnieszka, córka pani Ewy, ilustruje książki dla dzieci i na stałe mieszka w Paryżu.

Tetralny debiut Michał miał u boku mamy, z czasem zmienił zawód.

Wspólny syn Michał poszedł w ich ślady i został aktorem, choć dziś na co dzień zajmuje się biznesem. - Rodzice byli ze sobą tak bardzo związani, że to po prostu wydaje się niemożliwe. Kiedy mama zachorowała na nowotwór piersi, miłość ojca uratowała ją. Nie zastanawiał się , czy ta choroba odbierze jej kobie¬cość jak uważała, czy nie. Dla niego przez całe życie była tą najpiękniejszą dziewczyną, w której zakochał się przed laty. I została nią także w chorobie. Martwiliśmy się o mamę, a tymczasem to ojciec odszedł niespo¬dziewanie. Trudno nawet wyrazić cierpienie mamy - wyznał Michał Bukowski. Rzeczywiście, wcześniej aktorka szczerze opowiedziała o swojej chorobie. Chciała, żeby inne kobiety badały się i nie zwlekały z leczeniem. Bardzo bała się mastektomii, ale pan Janusz , który kiedyś z dumą podkreślał atuty żony - piękne piersi- stanął wtedy na wysokości zadania. Nie odstępował jej na krok, dając dowody największej miłości. Przekonywał, że musi być zdrowa, bo on nie wyobraża sobie bez niej życia.

Razem pracowali, razem lubili wypoczywać.

Ta jego miłość dała jej siły do walki o swoje zdrowie, dlatego tym bardziej nie mogła sobie darować,że nie było jej przy nim,kiedy umierał. Lecz przecież gdy wyjeżdżał – nie mogła przypuszczać, że widzą się po raz ostatni. Gdyby nie syn, który zajął się wszystkimi formalnościami, nie byłaby nawet w stanie zająć się pogrzebem.- Mama zawsze była twarda, więc i teraz w końcu pozbierała się, ale bez taty – nie jest już tą samą osobą- zdradził jakiś czas później Michał Bukowski. Ewa Wawrzoń nigdy nie obnosiła się ze swoimi problemami, starała się przyjmować życie takim jakim jest, we wszystkich jego odsłonach. Na emeryturze starała się być jeszcze aktywna. Jeśli zdarzyła się ciekawa propozycja – chętnie ją przyjmowała czy to w filmie czy w dubbingu, czy w spektaklu radiowym. Jeździła do Paryża, by odwiedzić córkę i wnuki, czasem spotykała się z przyjaciółmi. W domu od czasu śmierci Janusza Bukowskiego nic się nie zmieniło. Pozostało tak, jak wtedy, gdy wyjechał w swą ostatnią podróż. Teraz dołączyła do niego… Pozostawiła po sobie role w filmach „Dwa żebra Adama”, „Mój drugi ożenek”, „Ostatni strzał”, „ Tato” i serialach „Panny i wdowy”, „Plebania” oraz „Samo życie.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu