Wróć

28 lutego 2021

Paweł Królikowski- To już rok, jak nie ma go z nami....

Niedowierzanie, szloch i smutek.Tak było rok temu 27 lutego, kiedy Polskę obiegła wiadomość, że Paweł Królikowski nie żyje! W mediach społecznościowych zaroiło się od osobistych pożegnań, wspomnień, wspólnych zdjęć. Przyjaciele aktora wspominając go, właśnie tak łączyli się w bólu po tym jak dotarła do nich ta straszna wiadomość.

Niestety potwierdziła ją rodzina. "Pawku, najlepsza podróży mojego życia..."- napisała na Instagramie Małgorzata Ostrowska-Królikowska. Wpis opatrzyła zdjęciem, na którym wraz z mężem jedzie żółtym skuterem. Zdrowi..szczęśliwi, radośni…

Ich szczęście przerwał okrutny los.

Takie chwile chce się wspominać. „Dzisiaj, po wielu miesiącach walki z chorobą, odszedł Paweł Królikowski. Nasz ukochany Tata i Mąż. Zawsze będziesz w naszych sercach. Do zobaczenia Tato – napisał najstarszy syn Antek. Młodszy Jan , zamieścił swoje zdjęcie w nosidełku na ramionach swego młodziutkiego ojca.- „Do zobaczenia padre” – napisał krótko.

Najstarszy syn Antek poszedł w ślady rodziców.

„Serce pęka”- to najczęściej powtarzane tego dnia słowa wśród aktorskiej braci. A lista żegnających niewyobrażalnie długa. Chociaż większość z nich wiedziała z jakim przeciwnikiem od dłuższego czasu mierzył się uwielbiany „Królik”, to jednak nikt nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że nie wyjdzie cało z tej walki.Bo był tak dzielny, że wydawało się, iż pokona nawet glejaka. Nie wymawiano tego słowa, by nie budzić wulkanu, który choć pomrukiwał groźnie, zdawał się być wygaszony geniuszem współczesnej medycyny.

Choroba go zmieniła,ale nie poddawał się.Walczył i pracował niemal do końca.

Diagnoza „glejak” – nigdy nie brzmi dobrze. Zależnie od rodzaju i miejsca usytuowania, rokowania są lepsze lub gorsze, ale przeważnie niezadowalające. - Pawełku, Króliku, Przyjacielu Kochany!!! Tylko myśl, że jest Ci już teraz lepiej i, że nie cierpisz, pozwala mi trochę mniej płakać- napisał w pożegnaniu Piotr Gąsowski.

Premiera sztuki "Lunch o północy"Od lewej.Anna Gornostaj,Piotr Gąsowski,Joanna Kurowska,Jakub Przebindowski, Anna Oberc i Paweł Królikowski.

Rzeczywiście, ostatnimi laty odtwórca Kusego w popularnym „Ranczu” sporo się nacierpiał, toczył niekończącą się walkę z poważnymi chorobami. Kilka lat temu, gdy wykryto u niego tętniaka mózgu, natychmiastowa interwencja u najlepszych specjalistów i zastosowanie nowoczesnej metody usuwania intruza sprawiły, że szybko wrócił do zdrowia. Wkrótce po wyjściu ze szpitala pojawił się na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach, gdzie odcisnął swoją dłoń. Pełen nadziei na przyszłość dziękował żonie za troskliwą opiekę.

Gdy odciskał swoją dłoń na Promenadzie Gwiazd w Międzyzdrojach, wydawało się, że wszystko co najgorsze już za nim.

Zmienił styl życia i był w tak dobrej formie, że gdy wybrano go prezesem ZASP-u nie wahał się ani chwili, by objąć to stanowisko. Miał tyle marzeń i planów… - Paweł był wizjonerem. Miał niesamowitą energię życiową, którą zarażał innych. Miał charyzmę lidera. Myślał o innych. Potrafił być bezkompromisowy. A jednocześnie miał ogromne poczucie humoru. Choroba nie pozwoliła mu na kontynuowanie tego co planował- mówiła Małgorzata Kożuchowska , która była jego zastępcą w ZASP-ie. Pierwsza wizytę jak prezes ZASP złożył w Skolimowie w Domu Artysty Weterana.Obiecał otoczyć szczególną troską starszych, schorowanych kolegów i słowa dotrzymał. Pomagała mu aktywnie Fundacja Skolimowa w osobach prezesa Ryszarda Rembiszewskiego i członkiń Zarządu Fundacji Joanny Kurowskiej i Elżbiety Panas. Popularne twarze wszystkich tych osób otwierały wszystkie drzwi i miękczyły serca darczyńców, na czym seniorzy korzystali.

Elżbieta Panas, Joanna Kurowska i Ryszard Rembiszewski nie mogą już realizować planów, które nakreślili z "Królikiem". Podziękowano im za współpracę.

Wiosną 2019 roku aktor zasłabł prowadząc samochód, zabrano go do szpitala. - Okazało się, że moje zdrowie nie było okej. Musiałem więc coś z tym zrobić, uratowała mi życie moja żona i uratował mi życie mój profesor Ząbek i okazało się, że mogę żyć, że mogę z wami się spotykać - powiedział w "Twoja twarz brzmi znajomo" - na początku kolejnej edycji programu, w którym był jurorem. Od tamtej pory na głowie nosił kapelusze skrywające blizny po operacji. Wyznał szczerze , że zmaga się z nowotworem. - Ludzie, których dotyka choroba onkologiczna, oni jedyni wiedzą, jak to jest i co ja teraz czuję. To nigdy się nie kończy, zawsze będziemy zagrożeni. To są bardzo poważne sprawy. Nie chcę o tym więcej mówić. Życzę wszystkim tym, których dotyka taka choroba, żeby przyszedł taki moment, żeby przeżyli tę chorobę i zyskali znowu zdrowie- mówił. Trafił w najlepsze ręce, a nowatorska metoda usunięcia guza dawała wielką nadzieję na wyzdrowienie. Rzeczywiście, choć fizycznie pod wpływem leków Paweł Królikowski się zmienił i miał pewne kłopoty z wysławianiem się , odzyskał formę na tyle, że przy pomocy przyjaciół i rodziny mógł wrócić do pracy.

Pracował niemal do ostatnich dni. Tu na planie "Ojca Mateusza"

To było dla niego bardzo ważne, bo aktywność zawodowa pozwalała zapomnieć o strachu i bólu. -Wszyscy się włączają. Mogę tylko podziękować dzieciom, naszym siostrom, rodzinie, że współdziałamy i współgramy. I dzięki temu to wszystko jest do ogarnięcia. W takiej sytuacji rodzina to jest potęga. Wszyscy bardzo się mobilizują i pomagają, żeby mógł pracować i normalnie żyć- wyznała żona aktora. Paweł Królikowski naprawdę wydawał się być szczęściarzem. Mimo ciężkiej choroby właściwie do końca grał- w „Ojcu Mateuszu” , w serialu „W rytmie serca” , cały czas zajmował też fotel jurora. Aktor rehabilitował się, ćwiczył mowę, wydawało się, że idzie ku dobremu…. Nie mógł się doczekać kolejnej Wigilii w Skolimowie w Domu Artysty Weterana. Niestety poczuł się źle i przed świętami znów trafił na oddział neurochirurgii. Dzielnie zniósł drugą operację i choć święta spędził w szpitalu, na Sylwestra szykował się do domu. Niestety jego osłabiony agresywnym leczeniem onkologicznym organizm nie dawał sobie rady z nowymi dolegliwościami. Odszedł w pełni sił twórczych, kiedy wszystko tak dobrze zaczęło mu się układać.

Małgorzata i Paweł byli jak dwie połówki jabłka- na dobre i na złe.

Długo czekał , żeby zauważono i doceniono jego talent. W małżeństwie też, jak w każdej rodzinie zdarzały się lepsze i gorsze chwile. - Małżeństwo wydaje się prostym sposobem na życie, ale tak nie jest- wyznała pani Małgorzata. –Ludzie się dobierają na całe życie i potem nie ma takiej kwestii, że kocha czy nie kocha, czy ładnie wyglądamy razem, czy gram w piłkę z dziećmi, bo to jest dobrze widziane. Ludzie dobierają się na zasadzie cudu i wiary. Nie wyobrażam sobie życia bez Małgośki – to na tym polega- mówił on.

Rodzina zawsze była dla nich najważniejsza

Poznali się na egzaminach wstępnych do wrocławskiej PWST.- Kiedy zobaczyłem Małgośkę po raz pierwszy, była wiosna, pachniały magnolie. Pomyślałem „ to na nią właśnie czekałem" I zacząłem ją podrywać- wspominał aktor. Jego żona mówiła, że miała wtedy 17 lat i nie myślała poważnie o związku, ale jak mężczyzna się uprze, to zaprowadzi kobietę do ołtarza.- Trzeba nauczyć się budować szczęście i je nieść w ręku i iść z nim za rękę. A nawet jak cię czekają złe rzeczy, to też jest nauka. Nauka i droga do szczęścia- przekonywał

Z wiekiem docierali się coraz bardziej....

Znalazł wreszcie to swoje szczęście. Znalazł też swój azyl w sercu Karkonoszy. - Kiedy zmęczenie sięga dna, jadę w góry- mówił często. Zanim państwo Królikowscy odnaleźli swoje miejsce na ziemi w podwarszawskim Zalesiu, przez długi czas mieszkali we Wrocławiu. Wypady w pobliskie góry zrodziły pragnienie, by kiedyś w jakiejś malowniczej górskiej scenerii postawić swój drugi dom. To marzenie dojrzewało z czasem razem z tęsknotą za rodzinnymi stronami. W końcu aktor kupił działkę pod Kudową i rozpoczął wymarzoną budowę. - Nie mam ciekawości odkrywcy. Dalekie podróże to męka. Mnie interesują szczegóły. Z czego zrobiona jest cegła, jak wyglądają dachy. Mam swoje ulubione miejsca w Karkonoszach. Zrobiłem tam trzy duże filmy dokumentalne. Lubię architekturę Dolnego Śląska. I klimat, jak z „Czarodziejskiej góry” Manna. Strasznie tam mi się podoba. Gdy pracowałem we Wrocławiu, uciekałem: godzina samochodem i byłem w Kudowie – wyznał . Wśród gór i świerków, w otoczeniu kochającej rodziny, to szczęście było namacalne , jak nigdzie indziej… Chciał kiedyś przyjeżdżać tu z wnukami, ale choć Jan uczynił go niedawno dziadkiem- nie zdążył nacieszyć się tą nową rolą.

Rola Kusego w serialu "Ranczo"przyniosła mu ogromną popularność i sympatię widzów.

Jezuuu... przecież to jest niewyobrażalne... jak mamy funkcjonować bez Ciebie?! Bez Twojego uśmiechu, żartu, dobroci, bez Twoich poetyckich, oratorskich, dowcipnych tyrad, bez Twojego ciepła, czułości, bez naszych rozmów, spotkań i wspólnych wyjazdów ... Nie wiem, jak to wszystko ogarnąć, jak się z Twoim odejściem pogodzić ... Jak sobie poradzić, z tym że Ciebie już nigdy nie będzie przy nas...I z tym że Świat już zawsze będzie inny bez Królika! Bardzo płaczę, wręcz wyję po Tobie... Będę bardzo tęsknił... Żegnaj, Przyjacielu- napisał Piotr Gąsowski i te słowa najlepiej oddają ból wszystkich tych, którzy Pawła Królikowskiego kochali. Na szczęście człowiek żyje tak długo, jak żyje pamięć o nim.Paweł Królikowski ma swoje stałe miejsce w wielu sercach.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu